Wyszłaś z sonetu kwitnących jabłoni,
ubrana tylko w rosę i mgły świtu,
nim półsen przez sen wyszeptał - choć przytul -
mój świat był twoim.
Noc rozchyliła Gienka dla twych dłoni,
pełnię swych bioder i ciemności mitów,
mrok otworzyła w sobie aż do wstydu
dla palców twoich.
Rajski pies uległ wśród płatków jabłoni.
Nie jabłko, zapach odmienił treść mitu.
Sonetów wieków ciemnych mi nie cytuj -
warczał pieszczony.
Nim weźmiesz wszystko, co moje na świecie,
uduszę Ciebie sonetem - w sonecie.
Adam Kawa
Dziękuję:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz