Jan Dobkowski - Marzyciel - 1974 |
Zwrócony ku słońcu,
patrzę w wąską, perspektywę czasu:
Wartości, które miały być wiecznymi –
są tylko prochem.
Ani iskry, drobiny żaru.
Zasady, które miały stworzyć
etykę powszedniego życia –
to tylko pamięć
kształtu strasznego nocy bez nieba…
Zwrócony ku słońcu – dojrzałem.
Wycieram z oczu obrazy
bolesne jak ziarna piasku…
którym nie można dać nazwy…
wycieram,
by nie wróciły.
W południa – substancje
z cegły, stali i liścia –
patrzę w twarz człowieka:
Czytam
nowy
świat.
Kazimierz Hoffman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz