Francesco Petrarca's Laura |
Miłość na cel mnie wystawiła strzałom,
Jak wosk ogniowi na żer lub śnieg - słońcu,
Jak mgła - wiatrowi; aż ochrypłem w końcu
Prosząc o litość, lecz ty jesteś skałą.
Ślą mi śmiertelny cios oczy niewinne
I nic mnie przed tym nie wybroni wrogiem,
Z ciebie pochodzi słońce, wiatr i ogień,
Tobie - igraszka, a ja z tego ginę.
Myśli - to strzały, oblicze - to słońce,
Żądza - to ogień; tą potrójną bronią
Miłość mnie rani, ślepi, topi w końcu.
A śpiew anielski, słodycz mowy żywa!
Żadne mnie moce od nich nie uchronią,
W nich życie moje jak mgła się rozpływa.
Francesco Petrarca
przełożył Jalu Kurek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz