Polowanie - Tymoteusz Karpowicz

Polowanie

osaczeni sobą psy karmiąc wewnętrzne
w zbyt ciasnym lesie
czekamy poranku

pełni jesteśmy zwierzyny i siebie
tak jak to bywa w czasie polowania
słuchamy czujnie czy przez nasze ucho
puszystowłosy sobol nie wyskoczy

skoro świt
wyjdą z nas do wodopoju
łatwołamliwe świecące jelenie
wtedy będziemy strzelać w ich gorący zarys
wygodnie leżąc w swoim własnym cieniu
by strzał po strzale
wewnątrz się
rozluźniać

Tymoteusz Karpowicz

2 komentarze:

  1. Genialny! Pod każdym względem. I treść i technika!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, ale to bardzo bardzo bardzo się cieszę, że zatrzymałeś się przy tym wierszu!
    Mnie się też bardzo podoba:)

    OdpowiedzUsuń