Koniec pewnej epoki
Trąby z lewej, trąby z prawej, dookoła dzwony.
Państwo podziemne już przerasta na katolicką
stronę i trawa bierze poniemieckie bunkry
od strony działek. Gówniane podwórka
zamienione w raj. Bo się okazało, że wciąż żyją
komary i legendarne kobiety właśnie zdjęły skórę
i poddają się im ulice, kawiarnia po kawiarni
i po kolei, kieliszki, filiżanki, łyżki i inne narządy
które jego były. W sklepach mielą kawę i czuć już
na całym mieście. Niech nam uchyli rąbek spódnicy
świat i niech ukaże, co tam przyszykował: ogródki
jordanowskie i wojskowe orkiestry, błyszczące pipy
i na Odrze statki, a w domu gorączka i trąby z prawej
trąby z lewej, bębny przez całą noc.
Tomasz Różycki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz