Świt
Pulsuje źródło twojej głowy - szczęśliwej.
Z linii piersi spływam do gęstwiny tulących się linij,
do łona,
które miękki puch, jak wieczór śród oazy, ściemnia
i rozwarte biodra- biodrom pragnącym wyściela
na opuszczony sen ud.
Płynnymi dłońmi rozsnuwam twoją nagość
na moim obnażonym ciele.
I nim
świt
odsłoni twe nogi -
Od kolan ciało jak delta odpływa
do stóp uwieńczonych Ziemią.
Julian Przyboś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz