Franz Grillparzer - *** (Widzisz Mołdawę, kraju żywe tętno,)

LIBIUSZA

AI 2025

Rozumiem teraz twój zamysł sokoli!
Buduj więc Miasto! Stawiaj z głazów mury!
Lecz powiedz, czemu tu właśnie, w tej ziemi,
gdzie niektórego troską trapi smętną?

PRZEMYSŁAW (powstając)

Widzisz Mołdawę, kraju żywe tętno,
co ziemi cielsko krwią zasila świeżą?
Tu się jej źródeł mnogość wszystka pleni,
tu nurty jej rozlewną płyną szerzą.
Zaś niżej z Łabą połączywszy wody,
wraz z nią koryto w owych górach porze,
co od nas dzielą teutońskie narody
i z nią, jak mówią, bieży współ aż w Morze.
Stanie tu miasto, my ściosamy łodzie,
wypełnimy je bogactwem naszych spichrzy,
srebrem i złotem - i wyślemy po wodzie.
[...]
a jako Próg do przyszłych chwał Kościoła
niechaj się Pragą miasto nasze zowie.
[...]

LIBIUSZA

Dobrym jest człowiek, lecz w działaniu zamieci
i trosk bez liku rzeczy związek traci,
że mu się w złudnej jawi świat postaci.
Zmilka w nim serce, bo je wrzaskiem, zbrodnią
przytłumia życie pełne walk i zgrzytu.

Franz Grillparzer (z dramatu historycznego Libiussa, 1848)
przł. J. Mirski, Tarnopol, 1913

Jan Brzechwa - Ludzie leśni

AI 2025
Ludzie leśni

Zbłąkani, zamyśleni,
Poławiacze leśnych cieni
Spoglądamy sobie w twarze —
Może bóg się w nich ukaże...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Noc zataja coś na dnie.

Myśmy ludzie leśnej głębi,
Głąb ta naszą niemoc gnębi,
Naszych szumów nikt nie słucha,
Dmucha plucha — zawierucha...
Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Patrzą na nas ślepe pnie...

Coś się nocą w borze dzieje,
Mrok nie mija dzień nie dnieje,
Bór bez duszy trwać nie może —
Nasze dusze skrzypią w borze...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Ktoś nas trwoży w naszym śnie...

Nikt już dzisiaj nie pamięta,
Co nas w głębi leśnej pęta —
Tacy cisi, tacy sami,
Trwamy z liśćmi i z drzewami...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Wicher nas do ziemi gnie.

Kto na rzucił w te otchłanie,
W drzew milczące kołysanie?
Myśmy ludzie, ludzie leśni,
Wiekuiści i bezkreśni...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Dziki mech się po nas pnie.

Bór bez duszy trwać nie może,
Gdzież ta dusza? W nas? Czy w borze?
Dosyć, dosyć, niepamięci
Myśmy starzy, myśmy zgięci...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Przeminęły nasze dnie.

Kto nas kocha, ten wyśpiewa,
Żeśmy drzewa, błędne drzewa,
Że w nas kona coś i rzęzi
Od gałęzi do gałęzi...
    Tak, czy nie? Tak, czy nie?
Milczą ślepe nasze pnie.

Jan Brzechwa (z tomu Oblicza zmyślone, 1926)

Sandro Penna - *** (Zostawiono mnie samego)

AI 2025

*** (Zostawiono mnie samego)

Zostawiono mnie samego
pośród pól, w strugach
deszczu, samego.
Niemo patrzyły na mnie
zdumione
nagie topole: bolało je
moje cierpienie: cierpiałem
nie mogąc zrozumieć...

A przemoczona ziemia
i czarne wysokie góry milczały pokonane. Było tak
jakby bóg jakiś złośliwy
wszystko jednym skinieniem
w kamień obrócił.

A deszcz te kamienie obmywał.

Sandro Penna (z tomu Poesie 1927—1938)

John F. Deane - Uchodźca

Uchodźca
AI 2025

A więc to jest Chrystus.
Nazwali go Alan, Alan Kurdi.
Ma trzy lata.

Czerwona podkoszulka, krótki rękaw;
granatowe szorty, buty granatowe.
Wymyło go na brzeg.

Leży, twarzą do ziemi, na mokrych kamieniach.
Jest bezradny, był bezradny
całe życie. Posłuszny

we wszystkim.
Wniesiono go na pokład przeciążonego pontonu.
Znał parę słów.

Jest słowem.
W nim wszystko zostało stworzone. I w nim
wszystko ma istnienie

John F. Deane (z tomu Naming of the Bones, 2021)
przeł. Agata Hołobut

Paweł Hertz - Nic mi nie zostało

AI 2025
Nic mi nie zostało

Nic mi nie zostało z lata,
nic mi z wiosny nie zostało.
Znów jaskółka nisko lata,
deszczyk kropi, pachnie mięta,
leży biała brzoza ścięta.
Młodą śmiercią tu przewiało.
Teraz piękne farby świata
ciepłe deszcze zmyją śmiało.
Noc siodłata, noc garbata
jak starucha nożycami
nic przecina między nami.
Pusto. Ciocho. Chłodno. Biało.

Paweł Hertz

Marek Skwarnicki - Fara w Bieczu

Fara w Bieczu
AI 2025

Było tam trzech Chrystusów
trzy śmierci i trzy zbawienia.
Milczenie tylko jedno
na dnie kościelnego cienia.
Pszczoła wewnątrz tej ciszy
która świątynię wypełnia
służyła do mszy lipcowej
mądra i nieśmiertelna

Marek Skwarnicki (z tomu Zmierzch 1979)

Bronisław Maj - *** (Otwieram okno)

*** (Otwieram okno)

AI 2025

Otwieram okno: jest czerwcowy dzień, są
światła błyszczące na rzece,
która nazywa się Wisła, są mosty, wieże
o kopułach zielonych jak drzewa, są drzewa
jak zielone wieże, są niebieskie tramwaje
pełne ludzi, ich głosów, są wszystkie
głosy, jakie mogą być, jest
wszystko, co tylko umie
być, i tylko to jest
prawda: nie spodziewaj się więcej,
nie pytaj, czas już dojrzeć do tego,
aby być jak dziecko na progu
tajemnicy
otwartej

Bronisław Maj

Yusef Komunyakaa - Muzyka, która rani

AI 2025
Muzyka, która rani

Odłóżcie te nudne łyżki.
Pierwsze trąbki poszły do domu wieki temu.
Perkusję wykopano
po schodach przeciwpożarowych,
& amputowano tenorową balladę.
Inspiracja spakowała walizki.
Jej kaftan zjawia się czasem w zamglonych drzwiach
jak uraz mózgu; delikatne fortepianowe solo jej kroków
wyparowuje; pamięć traci swój wyjątkowy język,
poszukując "zielonych jedwabnych pończoch ze złotymi szwami"
na gwoździu nad lustrem w łazience.
Dziś w nocy śpię z Ciszą,
moją niemożliwą białą żoną.

Yusef Komunyakaa (z tomu I Apologize for the Eyes in My Head, 1986)

Bruno Jasieński - Finał

AI
Finał

na miękkiej trawie twarzą do chmur
leżę ogromny chiński bogdychan.
nie tknął mnie żadne piorun ni mór,
a jednak czuję, że zdycham.

i kiedy z estrad płonących jaśniej
ciskam swoje ochłapy brutalny i wielki,
śmierć moja może dogryza już właśnie
moje ostatnie cukierki.

nie będę pisał wierszy. — jak pusty kłos są,
lecz wiem, że ci, co raz słyszeli je,
jak zarazę za sobą wszędzie poniosą
kaprysów moich ewangelie.

Bruno Jasieński


Heinrich Heine - Lorelei

AI 2025
Lorelei

Nie wiem, dlaczego tak smutno mi,
Smutek tak serce mi porze?
Czarowna pieśń zamierzchłych dni
W mej duszy zmilknąć nie może.

I szumi wiatr, zapada mrok
I cicho Renu mkną fale,
I widać gór urwistych szczyt
Odbity w rzeki krysztale.

Królowa róż z gwiaździstych niw
Siedzi na górze uroczej,
Złoty jej strój z oddali lśni,
Lśni złoty zwój jej warkoczy.

Grzebieniem z gwiazd czesze swój włos
I tęskną piosnkę zawodzi.
I dziwną moc ma pieśni dźwięk,
Jak dźwięk, co z niebios pochodzi.

Heinrich Heine
tłum. Aleksander Kraushar

Rabindranath Tagore - Pieśni Ofiarne [fragment]. Pieśń 21

AI 2025
 Pieśni Ofiarne [fragment]

Pieśń 21

Muszę wypłynąć łodzią. Ospałe godziny dłużą się
biada mi!

Wiosna zakończyła swoje okwiecanie i odeszła. Z naręczem
zwiędłych, wyblakłych, niepotrzebnych kwiatów czekam
leniwie.

Fale burzą się; a przy brzegu, w cienistym szpalerze trzepoczą
i opadają żółte liście.

Nie wpatruj się w pustkę!

Czy nie czujesz radości zawieszonej w powietrzu, która
z echem dalekiej pieśni płynie z drugiego brzegu?

Rabindranath Tagore
przeł. Leszek Bartoszewski

Jorgos Seferis - Mathios Paskalis wśród róż

DZIENNIK POKŁADOWY I

Pozostajemy na tej pozycji, oczekując rozkazów.

Dzienniki pokładowe


I często mi się wydaje,
Że spać jest Lepiej niż istnieć tak bez towarzyszy,
Trwać tak, co zaś tymczasem czynić i powiadać,
Nie wiem doprawdy, i po co poeci w tym czasie marnym?


Friedrich Hölderlin, Chleb i wino
(tłum. Andrzej Lam)


Mathios Paskalis wśród róż

AI 2025

Palę nieprzerwanie od rana
jeśli przestanę róże obejmą mnie
kolcami i obdartymi płatkami uduszą
rosną krzywo, wszystkie tak samo różane
wypatrują; wyczekują; nikt nie nadchodzi;
obserwuję je zza dymu mojej fajki
na łodygach znużonych bezwonnych,
w innym życiu kobieta mówiła mi możesz dotknąć tej ręki
a ta róża jest twoja jest twoja możesz ją wziąć
teraz lub później, kiedy zechcesz.

Ciągle paląc schodzę po stopniach,
róże towarzyszą mi pobudzone
i mają w swym zachowaniu coś z głosu
u korzenia krzyku tam, gdzie zaczyna
wołać człowiek: „mamo” lub „pomocy"
lub małe jasne odgłosy miłości.

To ogródek pełen róż
kilka metrów kwadratowych, które obniżają się razem ze mną
gdy zstępuję po schodach, bez nieba;
jej ciotka mawiała: „Antygono, zapomniałaś dziś o gimnastyce
w twoim wieku nie nosiłam gorsetu, w moich czasach"

Jej ciotka —żałosne ciało z płaskorzeźbami żył
miała liczne zmarszczki wokół uszu, konający nos
ale jej słowa zawsze były pełne rozwagi.
Widziałem pewnego dnia jak dotyka piersi Antygony
jak dziecko kradnące jabłko.

Może spotkam staruszkę tam, dokąd schodzę?
Gdy odchodziłem, powiedziała: „Kto wie, kiedy znów się spotkamy?”
potem przeczytałem w starych gazetach o jej śmierci
o ślubie Antygony i ślubie córki Antygony
choć schody nie miały końca ani tytoń
zostawiającym i posmak nawiedzonego okrętu
z gorgoną ukrzyżowaną wtedy, gdy była piękna, na kole sterowym.

Korcza, lato 1937

Jorgos Seferis (ze zbioru Król Asine / Dziennik pokładowy I)
przeł. Michał Bzinkowski


Rabindranath Tagore - Pieśni Ofiarne [fragment]. Pieśń 25

AI 2025
Pieśni Ofiarne [fragment]

Pieśń 25


W tę ciężką noc pozwól mi zasnąć spokojnie, złożywszy moją ufność w Tobie.

Nie zmuszaj słabnącego ducha, aby Ci służył.

To Ty zaciągasz kotarę nocy na zmęczone oczy dnia, aby przywrócić im widzenie wraz ze świeżą radością przebudzenia

Rabindranath Tagore
przeł. Leszek Bartoszewski

Witkacy - Gnębon-Puszczymorda

Gnębon-Puszczymorda

AI 2025

Kołpak z piórem - karabela
To każdego onieśmiela.
A buciska te czerwone,
Oczy straszne, wywalone.
Takim jest i takim bede,
Czym jest dziwkarz, czy też pede,
Socjalista czy faszysta,
Jam w tym serze jako glista. 

Witkacy