Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Loebl Bogdan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Loebl Bogdan. Pokaż wszystkie posty

Strach - Bogdan Loebl

Strach

Kiedy nocą
zrywam się owinięty szorstkim kocem strachu
przez chwilę
podczas której strącam z powiek
ciężkie ziarno snu
chybocząca przed domem lampa
zdaje się być atomową eksplozją

długo nie mogę usnąć
myślę
co bym próbował ocalić

myślę
czy dla moich stóp
śnisz do ciebie wiodące ścieżki
czy dla mnie
układasz w uśmiech wargi

bo chociażbym uratował zieleń parków
barwę kwiatów i szelest strumieni
czym by były bez twego uśmiechu

konwalią bez woni
dzbanem bez dna
skrzypcami bez strun

Bogdan Loebl

Miejsce na ziemi - Bogdan Loebl

Wojtek Siudmak
Miejsce na ziemi

Często próbuję zajrzeć przez ramię losu
ale nie po to by policzyć linijki
w kartotece mojego przeznaczenia. Nie chcę wiedzieć
ile jeszcze wersetów dzieli mnie od kropki
która niech spadnie niczym kropla deszczu
po zbyt długo trwającym upale

patrząc przez ramię losu pragnę tylko
znaleźć właściwy kierunek. To miejsce na ziemi
w którym ukryty spoczywa skarb mojego ukojenia
miejsce z którego czerpie soki drzewo spokoju

patrząc przez ramię losu pragnę znaleźć
miejsce w którym już byłem albo może będę
kiedy odrzucony ciągle nie pasujący do krajobrazu
przestanę błąkać się niczym woda
która wymknęła się lekkomyślnie ze swojego źródła
i nie może znaleźć do niego powrotnej drogi

Bogdan Loebl

Cóż mogę - Bogdan Loebl

Cóż mogę

Cóż mogę uczynić ja
drobny producent wąskiej
niczym pasek ręcznego zegarka
tkaniny fikcji

ja
składający się wyłącznie
z komórek strachu

mogę jak w każdy poranek
oblec się w wilczą skórę
bo tylko dzięki niej
odważam się wejść w stado

dzięki przyprawionym pazurom
podłości i kłom podstępu
można teraz
uszczknąć coś dla siebie i rodziny
z coraz bardziej kusej
mapy dnia

byle tylko
nie odsłonić się
byle tylko
przez cały czas pamiętać
że jeden nie dość precyzyjny ruch
jakaś szczelina uwidaczniająca strach
i przygniecie mnie ostateczny
nieodwołalny
tak bardzo pożądany
głaz ulgi

Bogdan Loebl

Modlitwa - Bogdan Loebl



Modlitwa

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie dzisiaj krzyczę w głos.
Ty jesteś wszędzie, wszystkim jesteś dziś,
lecz kamieniem nie bądź mi.

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
bo ponoć wszystko możesz dać,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.

Już nie zmarnuję ani chwili,
bo dni straconych gorycz znam,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie dzisiaj krzyczę w głos.
Daj mi raz jeszcze od początku iść,
daj mi szansę jeszcze raz.

A jeśli życia dać nie możesz,
to spraw bym przeżył jeszcze raz
tę miłość, która już wygasła w nas,
spraw bym ją przeżył jeszcze raz.

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie wznoszę mój błagalny głos.
Ty, ptakiem, chlebem wszystkim jesteś dziś,
lecz kamieniem nie bądź mi...

Bogdan Loebl

To ja - Bogdan Loebl

To ja

Początkowo przychodził nie częściej
aniżeli raz w tygodniu
nawet nie siadał na krześle dla gości

obserwował mnie przez kilka minut
spod drzwi i wychodził
pewnego wieczoru podszedł do łóżka
i położył się obok mnie

uciekłem z domu
a on podążył za mną
zostawił mnie dopiero o świcie
lecz pojawił się tego samego dnia
i już nie odstępuje ode mnie

jeśli nawet oddali się
na jakiś czas
dzwoni: "To ja twój obłęd
zaraz do ciebie wrócę
już nigdy nie będziesz sam"

już nigdy nie będę sam...

Bogdan Loebl

Wyspa - Bogdan Loebl



Wyspa

Wierz mi, wierz, ta wyspa jest.
To gdzieś tu, gdzieś blisko już.
Uwierz w to i pomóż mi,
pomóż ją odnaleźć.

Tam już rąk nie zranisz swych,
napalm tam nie zakwita krwią,
ani też na wyspie tej
nikt nie sadzi drzew kolczastych, drutów.

Tam noce spokojne, tam tylko spadają race gwiazd,
na szczęście to, trzeba wierzyć im.
Tam dni są słoneczne, tam łąki zielone, chłopcy z nich
rwą kwiaty swym ukochanym.
Musisz uwierzyć mi, że jest
taka wyspa pod skrzydłami ptaków,
gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,
bo wie, że z nich tylko deszcz.

Wierz mi, wierz, ta wyspa jest
i nasz tam będzie domu dach,
nasze drzwi do których
nikt nocą nie zapuka.

Wierz mi, wierz, ta wyspa jest
póki ty jesteś ze mną tu.
Może brzeg nad Wisłą jej,
może jest nią właśnie twa ojczyzna.

Gdzie noce spokojne, gdzie tylko spadają race gwiazd,
na szczęście to, trzeba wierzyć im.
Gdzie dni są słoneczne, gdzie łąki zielone, chłopcy z nich
rwą kwiaty swym ukochanym.
Musisz uwierzyć mi, że jest
taka wyspa pośród morza ognia,
gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,
bo wie, że z nich tylko deszcz.

Bogdan Loebl