Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bellon Wojciech. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bellon Wojciech. Pokaż wszystkie posty

Piosenka o przyjaciołach wietrze czasie słońcu itd. - Wojciech Bellon

Piosenka o przyjaciołach wietrze czasie słońcu itd.

Nie chcę śpiewać o wietrze
Zagubionym w dolinach
Nie o gwiazdach co wieczór
zdjęcie ze strony http://www.ewa.bicom.pl
Spadających na zbocza
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł że jestem fałszywym prorokiem

Kto z was takich przyjaciół
Ma by mówić i m: bracia
Kto pamięta o słowie
Tak prostym jak: człowiek
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł że jestem fałszywym prorokiem

W nurcie czasu płyniemy
Płytszy cichszy już oddech
Tu mielizna tak kamień
I znów wir rok po roku
Nie chcę głosić prawd zapomnianych
By ktoś nie rzekł że jestem fałszywym prorokiem

Póki nie jest za późno
Póki czasu choć trochę
Wyjdźcie z domów do słońca
Wpuśćcie światło do mroku
Poszukajcie prawd zapomnianych
A znajdziecie prawdziwych proroków

Język gazety przyrósł nam do gardła
Językiem gazety widzą nasze oczy
Przemykamy w szarej mżawce dnia
Skuci losem

Wojciech Bellon

Pejzaże Harasymowiczowskie - Wojtek Bellon



Pejzaże Harasymowiczowskie

Kiedy stałem w przedświcie a Synaj
Prawdę głosił przez trąby wiatru
Zasmreczyły się chmur igliwiem
Bure świerki o góry wsparte
I na niebie byłem ja jeden
Plotąc pieśni w warkocze bukowe
I schodziłem na ziemie za kwestą
Przez skrzydlącą się bramę Lackowej

I był Beskid i były słowa
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach
Rozłożyście złotych
Smagających się wiatrem do krwi

Moje myśli biegały końmi
Po niebieskich mokrych połoninach
I modliłem się złożywszy dłonie
Do gór do madonny brunatnolicej
A gdy serce kroplami tęsknoty
Jęło spadać na góry sine
Czarodziejskim kwiatem paproci
Rozgwieździła się Bukowina

I był Beskid i były słowa
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach
Rozłożyście złotych
Smagających się wiatrem do krwi

Wojtek Bellon
PS. Dziękuję:)

Październik - Wojtek Bellon

Październik

Burzą się dróg wymiary
Justyna Kopania - Październik
porudziałym wiatrem
Staje się październik
w kapocie podartej
Ścichają dni bezdroże
pogrążone w ciszy
Staje się październik
w czapie nędznolisiej

Staje się na oczach i w nozdrzach
Pochylony kroczy
Dogląda co jego gdy liście
I drzewa rozłącza

Tili tili liści szumem
wypełnione rowy
Staje się październik
z kaletą dziadową
Toczą się i klekocą
kasztanowe kule
Staje się październik
w złotawej koszuli

Staje się na oczach i w nozdrzach
Pochylony kroczy
Dogląda co jego gdy liście
I drzewa rozłącza

Mieniąc się w stawie słońcem
pozostałym z lata
Staje się październik
jesienią bogaty

A potem trop znalazłszy
na srebrnych rozstajach
Odchodzi październik
listopad się staje…

Wojtek Bellon

Bukowina I - Wojtek Belon



Bukowina I

W Bukowinie góry w niebie postrzępione.
W Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom.
Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony
i nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźć,
chociaż gwiazdy mnie prowadzą, ciągle szukam.

W Bukowinie deszczem z chmur opada okrzyk
ptasi zawieszony w niebie.
Nocka gwiezdną gadkę górom gada
i nie mogę znaleźć Bukowiny,
nie, nie mogę znaleźć, choć mnie woła Bukowina,
wciąż do siebie, woła mnie.

Wojtek Belon

Słowa cichsze niż szept - Wojtek Belon

* * *

Słowa cichsze niż szept
Nuty pełne łez
To jesieni hasła wywoławcze
Babie lato gdzie łęg
Tkliwy fletu dźwięk
Grajże grajku graj aż się rozpłaczę

Kniei złocisty blask
Noce pełne gwiazd
Liści wiatrem unoszonym mrowie
Łemków posępny śpiew
W cerkwiach co walą się
W carskich wrotach zaś Harasymowicz

Wojtek Belon

Piosenka wiosenna - Wojtek Bellon



Piosenka wiosenna

Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata
Na ulic fletach, na nitkach babiego lata
Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach
I wrześnie, i stycznie, i maje
I zagubione dźwięki, i barwy na płótnach Vlaminca
I słońce wędrujące promienną ścieżynką

Graj nam, graj, pieśni skrzydlata
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach
Zatańczymy się w sobie do lata
Zatańczymy się w siebie bez końca

A blask, co oświetla me ręce, gdy piszę
Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy
Przez okno wyciekł, pełna go teraz chmara wronia
Dziobi się w dziobów końcach, a w ogonach ogoni
A pieśń moja to niknie, to wraca
I nie wiem, co bym zrobił, gdybym ją utracił

Graj nam, graj, pieśni skrzydlata
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach
Zatańczymy się w sobie do lata
Zatańczymy się w siebie bez końca

Wojtek Bellon

Nuta z Ponidzia - Wojtek Bellon

Wiktor Korecki "Wiosna. Kaczeńce", ok. 1950
Nuta z Ponidzia

Polami, polami, po miedzach, po miedzach,
Po błocku skisłym, w mgłę i wiatr
Nie za szybko, kroki drobiąc
Idzie wiosna, idzie nam.

Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną,
Przykryła błota bury błam
Pachnie ziemia ciałem młodym
Póki wiosna, póki trwa.

Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste
Zbarwiały łąki niczym kram
Będzie odpust pod Wiślicą
Póki wiosna, póki trwa.

Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe,
Prężysz się jak do słońca kot,
Rozciągnięte po tych polach,
Lichych lasach w pstrych łozinach,
Skałkach w słońcu rozognionym,
Nidą w łąkach roziskrzoną
Na Ponidziu wiosna trwa.

Wojtek Bellon



Łabędzi puch - Wojciech Bellon

Łabędzi puch

Z monoklem w oku, w podróż do wód
Ze śpiewem opon po nitkach dróg
W salach lustrzanych po świt, blady świt wielki bal.

Białym latawcem w górę do gwiazd
Chmurką z dmuchawca do ptasich gniazd
Może jutro, lecz dziś, dziś wszystko mam.

Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
Za ścianą pijany świat w koło kręci się

Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
W różowy, tęczowy niesiony wiatrem mknie
Lekki łabędzi puch
W nim ja.

Z twarzą w ekranie w nudę i fałsz
W mydlanej pianie ulicznych plansz
W piesko niebieskie, w rzuciki, w krzyżyki ten raj

W święta kolęda, przyjęcia raut
Porannej twarzy wytworny kształt
Kłębi się wczoraj, lecz ty, ty chwilo trwaj.
Niezmiennie kołysz mnie....

Wojciech Bellon

Zakończenie - Wojciech Belon

Zakończenie

Oto droga przede mną karta
Niespełniona opisem zdarzeń
Oto kroki - tykanie zegara
Aż po czasu najdalszy kraniec
Oto wola ziarno kiełkujące
Jakże wątło i jakże niespiesznie
Zasiane byle jak na łące
Olbrzymiego groźnego powietrza

Błazen płacze - śmieje się błazen
Karuzela z twarzami w pędzie
Barwny kram z wyborem przeznaczeń
Przy strzelnicy gdzie celem szczęście
Błazen płacze - błazen się śmieje
Zgiełk przy w łuk ustawionych stołach
Może dziś wiatr inaczej zawieje
Może jutro zamknie się koło

Ile pytań we mnie a ile
Pustych miejsc przy słowie odpowiedź
W ilu drogach zanurzyłem się w pyle
By i tak nie móc trafić ku sobie
Wiem co woda powietrze i ogień
Ale powiedz gdzie znajdę wytchnienie
Gwiazdo moja która mnie prowadź
Po bezkresnych nieba przestrzeniach

Wojciech Belon

P.S. Jesiennej miłości - Wojciech Bellon

P.S. Jesiennej miłości

I oto nadeszła pora
czerniawa traw zżętych
pozostał za nami
kosmos jesienny

przyszło nam u drogowskazu
z napisem "donikąd" stanąć
a w nas słowa jak ptaki zmoknięte
a w nas myśli strachliwe jak zając

i oto czas nadchodzi
wyjaśnień nie zbędnych
stoimy obok chociaż
na wyciągnięcie ręki
Żeby choć chwila niewielka
by spokój znowu znaleźć
lecz w nas słowa jak ptaki zmoknięte
lecz w nas myśli strachliwe jak zając

i oto popatrzmy tylko
stoimy na rozdrożu
z którego każde odejść
osobną drogą może
I każde z nas obce pośród
stron świata wybierając
bo w nas słowa jak ptaki zmoknięta
bo w nas myśli strachliwe jak zając

a tyle drogi przed nami
tyle światów przed nami
a tyle pieśni jeszcze tyle pieśni przed nami

Wojtek Belon

Niedokończona jesienna fuga - Wojciech Bellon



Niedokończona jesienna fuga

A jeśli mnie dom buczyną spięty
Tej nocy przyjmie w swoje progi
Zapalę gwiazdy w nocy głębi
A sam zakwitnę polnym głogiem

Beskid kołysze się i szumi
I chwiać się będzie drżeniem nieba
I horyzontu zmieni drogi
I umrzeć moim słowom nie da

Do końca drogi swej noc zmierza
I płoną drzewa w nocnym chłodzie
Czy gościem będę w nim czy muszę
Do domu swego wejść jak złodziej

A Beskid woła znak mi daje
Pójdź oto droga już niedługa
I trwa świt złocąc wyświechtana
Jesiennym złotem biedna fuga

Wojciech Bellon

Przemijanie (śpiew Dinków) - Wojciech Bellon

Michał Anioł - Stworzenie Adama
Przemijanie

Kiedy w szarości pradawnego czasu Bóg czynił rzeczy
Stworzył słońce:
I słońce przychodzi i odchodzi i znowu wraca.
Stworzył księżyc:
I księżyc przychodzi i odchodzi i znowu wraca.
Stworzył człowieka:

I człowiek przychodzi i odchodzi i nie wraca nigdy.

Wojciech Bellon