Łabędzi puch
Z monoklem w oku, w podróż do wód
Ze śpiewem opon po nitkach dróg
W salach lustrzanych po świt, blady świt wielki bal.
Białym latawcem w górę do gwiazd
Chmurką z dmuchawca do ptasich gniazd
Może jutro, lecz dziś, dziś wszystko mam.
Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
Za ścianą pijany świat w koło kręci się
Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
W różowy, tęczowy niesiony wiatrem mknie
Lekki łabędzi puch
W nim ja.
Z twarzą w ekranie w nudę i fałsz
W mydlanej pianie ulicznych plansz
W piesko niebieskie, w rzuciki, w krzyżyki ten raj
W święta kolęda, przyjęcia raut
Porannej twarzy wytworny kształt
Kłębi się wczoraj, lecz ty, ty chwilo trwaj.
Niezmiennie kołysz mnie....
Wojciech Bellon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz