Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karasek Krzysztof. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karasek Krzysztof. Pokaż wszystkie posty

Pochowany w owadziej skórze - Krzysztof Karasek

Arthur Rackham - Zmierzch Bogów - 1924
Pochowany w owadziej skórze

Miłość to stara ludzka pieśń;
to stan tak potężny,
że być może utrzymuje gwiazdy
na firmamencie.
Ale żeby kochać,
trzeba mieć odwagę.
Słuchałem kotów pod wieczór,
wszystkie śpiewały Rossiniego.
Środek bułki musi być wydłubany,
jem tylko skórkę
powiedziała pewna sensatka.
Najważniejsze to poznać swoje granice.
I próbować je przekroczyć.
Nie dopuścić do tego, żeby dusza
się zmęczyła szybciej niż ciało.
Czy szczęście polega na tym
że ma się dobre zdrowie
i słabą pamięć?
Wszystko, co doskonałe, rośnie powoli.
Zaczęliśmy Mozartem,
kończymy "Zmierzchem bogów".

Krzysztof Karasek

Sztuka poezji - Krzysztof Karasek

Sztuka poezji

Kontynuacje są konspiracjami
a rewolucja
to jest kwestia zdrad
i odzyskanych niewinności
Także
ścisłej tęsknoty ptaka
do rewolweru

Krzysztof Karasek

Ofiara doskonałości - Krzysztof Karasek

Grzegorz Bialik - Magiczny Ogród
Ofiara doskonałości

Na pewnym krańcu mojej świadomości
Jest wolne miejsce dla twojej miłości.
Miłość jest zorzą, która szybko mija.
Blask pozostaje. I tętniąca chwila.

Na krwawym krańcu twojej niewinności
Las rośnie gęsty, niczym grzech młodości.
Wilgoć w nim szumi, jak strumienia piła,
W nim jednorożec i sprężyna-żmija.

Na samym krańcu, na pewnym początku
(rana tam rośnie, a nóż światło ostrzy)
Przedziwna róża, co chwilę przeżyła,
Rozkwitła znowu czerwień z rany spija.

Na pewnym moście, jak koniec początku,
Powiążę wełnę zapomnianych wątków,
Kwiat krwawy zerwę, co ciemność ominął,
Pochwycę w sidła upragnioną chwilą.

Krzysztof Karasek

Zaprosić Szekspira do burdelu - Krzysztof Karasek

Zaprosić Szekspira do burdelu

Był cieniem swojego cienia.
Ten drugi stał niedaleko
i dyktował pismo.
Henri de Toulouse-Lautrec
Jeśli nawet był Marlowe'em
- w co należy wątpić, ten ostatni
nie mógł napisać, żyjąc po śmierci
we Włoszech,
że Padwa leży w Lombardii
a Czechy nad morzem,
Delfy są rosyjską wyspą
a mieszkańcy Efezu mówią o Ameryce -

jeśli nawet, to

nie ta sama ręka myślała
i pisała, nie ta sama
trzymała pióro
i nóż.
Tak więc bez znaczenia jest
czy był nim sam autor
czy ten drugi
stojący na skraju cienia,
kryjący twarz w połach płaszcza.

Wymyślił czas bez istnienia czasu.
Nadchodzi koniec świata
a oni wciąż poprawiają zegarki
na ręku. Ten sam dzień
a oni wciąż zmieniają czas w nocy.
Zamiast przeszukiwać dno rzeki
przeszukują umysł
oczyszczając go ze słów
i znajdują na jego dnie jedno słowo,
tylko jedno słowo.
A jedno słowo to już cisza.

A on tam stoi i mówi:
Pamiętaj żeś synem ciemnej gwiazdy, Ziemi.

Krzysztof Karasek

Z tęsknoty za wolnością czasownik stał się rzeczownikiem - Krzysztof Karasek

August Rodin - Myśliciel 1902
Z tęsknoty za wolnością
czasownik stał się rzeczownikiem

Dlaczego dobrzy autorzy prozy
muszą udawać głupszych niż są
a wiersze dobrych poetów
są mądrzejsze od nich?

Nie można psa gończego niebios
pozbawić zdobyczy.
Jesteś bratem Wezuwiusza
i siostrą Etny.
Jeśli masz łóżko, masz za dużo.

Na skrzydłach pieśni przenieś mnie przez życie,
przez życie i śmierć.
Niech stanę się sobą.
Kiedy dotrzesz do serca jesteś bezpieczny.
Kim jesteś?
Duchem minionego czasu.

My duchy nie wiemy
czym jest strach.
Bez odwagi nie ma chwały. Sztuka
to szukanie chłodnego miejsca na poduszce.
Myślałem, że żyję, a nie żyję,
a ty myślałeś, że nie żyjesz,
a żyjesz.

Inni zgadują, jak ktoś się nazywa,
ja zgaduję, jak ktoś się powinien nazywać.
Jesteś Karasek.

Pudło.

Krzysztof Karasek

Autobiografia - Krzysztof Karasek

Michael Cheval - Delighted by the Light

Autobiografia

Urodziłem się w czepku.
Urodziłem się w czapce
niewidce. Od rana
karmiłem się koniakiem
i gwiazdami.

Módl się za nami.

Krzysztof Karasek

Haiku - Krzysztof Karasek

Haiku

Jasna dziewczyna
pochyliła się nad swoim mrokiem.
Koniec miłości.

Krzysztof Karasek

Drzewo na mrozie - Krzysztof Karasek

Drzewo na mrozie

W Berlinie, w marcowy poranek
wyszedłem z domu, i ujrzałem
młode drzewo, świeży pęd
ledwo przewyższający mnie wzrostem,
skąpo odziany kapturem ze słomy,
które ktoś okrył płaszczem.
Mróz był siarczysty i nagi pień
kurczył się pod naporem zimy,
nieznajomy opiekun
troskliwie otulił wiotkie ciało drzewa, nową popeliną
przylegała szczelnie do gładkiej skóry pnia.

Zabrałem ze sobą ten obraz
pełen wzniosłego ciepła
stygnącej ziemi, i niosłem go
przez chłód tego popołudnia, tam
gdzie ludzie przechodzili
ponad skrzydłami upadłego ptaka.
Gdzie nie zginęła jeszcze
niemodna sztuka bycia człowiekiem.

Krzysztof Karasek

Małe strachy, duże strachy - Krzysztof Karasek

Małe strachy, duże strachy

Siedźcie spokojnie i cicho. Zaraz przyjdą małe strachy.
Na pajęczych nóżkach. Biegają szybko, przedostają się
wszędzie. Wejdą wam na kolana. Potem siądą na ramie-
niu i będą wam do ucha szeptały takie rzeczy, że skóra
wam będzie cierpła, zęby będą szczękały i włosy sta-
wały na głowie. I nie będziecie mogli odpędzić tych
strachów od waszych uszu. A później przyjdą większe
strachy. Na gęsich nóżkach. Będą tańczyły wokół was i
będą liczyły godziny, które wam jeszcze pozostały, i nie
będziecie mogli ruszyć się z miejsca, i tak już zostaniecie.

Krzysztof Karasek

Pożądam świecącej ciemności - Krzysztof Karasek

Pożądam świecącej ciemności

Wierszu, jedyna moja ojczyzno
ojczyzno ptaka i ojczyzno drzewa
w którego liściach deszcz
spadających gwiazd ściga
równinę bezradnym spojrzeniem

Kiedy chmury płyną nocą, nad miastem
wychodzę na balkon i spoglądam w niebo
Nie widzę gwiazd ni księżyca
Nie widzę nawet nieba
Wszystko zasłoniła
Jakaś brudna ręka
wszystko
zalane płaskim krajobrazem
z przedzierających się odblasków miasta i brudnego śniegu
W poświacie zacierają się kształty i ludzie
mrok zrównuje ich światy
giną w nim drzewa i ptaki
jakby wypadły z gwiazd na asfalt
ginie w nim nawet ciemność
To nie moja ojczyzna, wołam
nie mój dom

Jestem święcącą ciemnością

Krzysztof Karasek

Studium samotności - Krzysztof Karasek

Studium samotności

Człowiek jest samotny
z innymi.
Człowiek nie jest samotny
kiedy jest sam.
Góry mówią,
rzeki płoną,
mury płaczą,
chmury toną,
rozum tańczy.
Co tańczy?
Taniec trzech pomarańczy.

Człowiek jest sam
kiedy jest sam,
inni
to inni.

Krzysztof Karasek

Ciemno w domu - Krzysztof Karasek

Ciemno w domu

Jak ciemno w tym domu rozglądam się
szukam moich oczu szukam
moich rąk moje oczy
szukają twoich oczu obmacuję
szukam

twoich rąk
rozpełzły się
po podłodze niezdarne kraby wypełniają
mroczne kąty ciemne wnętrza tego pokoju
zachyłki
cienia i miłości
w tym domu zaległa ciemność nie poznaję

moich oczu nie poznaję
twojej twarzy nie potrafię
odnaleźć rąk moje oczy nie poznają
twoich oczu obmacują szukam moich rąk
nie potrafię
nie odwracaj się nie mów

przytul twarz do nieba podłogi przybij okiem
gwiazdę gwoździa nie poruszaj się
nie uciekaj

nie widzimy siebie nie poznajemy
nie pytaj nie będziemy nikt
nie może nie odnajdzie
nikogo jak ciemno
ręce mijają ręce usta
mijają usta twarz

mija twarz
twoje mija
moje nie poznajemy siebie
nie
widzimy
ty nie poznajesz mnie ja

nie poznaję ciebie
jak ciemno

Krzysztof Karasek

Obłoki - Krzysztof Karasek

Obłoki

Obłoki, banki mydlane wieczności
dlaczego nie chmury, bo w chmurach jest deszcz i burza,
groźba nieba, które pochyla czoło nad brzegiem przepaści dnia
to u, które ściąga nas w dół
o wznosi ku górze,
u jest jakby z piekła ,
o z nieba
bańki mydlane, purchawki, dmuchawce
lotne, wolne, jak żaden z niewymownych bytów
Nawet ptaki są uwięzione w swoich gniazdach
wolne jak żaden z bytów niewidzialnych
rozpadające się i powstające w sposób nieobliczalny,
jak morska piana, gdy nie zrodziła jeszcze afrodyty
Jak słowo, gdy nie wyłoniło się jeszcze z głowy nocy
Głowa jest łonem, gdy nie stało się jeszcze wierszem
Obłoki a nie chmury, to o które wymawiasz
i które sprawia ci radość przechodząc przez usta,
gdy przywiera do podniebienia jest w tym wiara i niebo
szczelnie jak skóra obłoki wznoszą nas ku niebu,
chmury wyściełają piekło

Krzysztof Karasek

Gondwana - Krzysztof Karasek

Gondwana

Każdy rozbitek o tym wie
gdzie leży ta kraina
w deszczu skąpana,
na przedłużenie ręki,
w sitowiu rzęs,
w baśni ukryta
Gondwana.
W której części świata leży ona,
Gondwana z baśni,
Gondwana z promienia?
Czy jest krainą, czy kobietą
ze snu,
na granicy powiek,
otwarta jak ziemia?
Więc kiedy w twardym metalowym śnie
budzę się z twarzą doszczętnie strzaskaną,
na skrzydłach pieśni, w opuszczeniu dni
spotykam znowu ją
niepogrzebaną
Gondwanę.

Krzysztof Karasek