AI 2024 |
Przemówił wtedy we wszystkich językach świata
(słowa wydawały się wszystkim znajome)
jednak tłok i wrzawa nie pozwoliły
nie tylko zapamiętać ale i zrozumieć
tej historii którą opowiadał.
Później każdy przypominał sobie coś innego
jakieś okruchy fragmenty:
zwierzęta które odeszły z ziemi depcząc
powierzchnię mórz ludy spożywające krę
kobiety z popiołem w piersiach jasne jabłonie
nad płonącym starcem
bóg umywający buty policjantom.
Tymczasem ciemność obejmowała niebo
i ziemię.
Na opustoszałych stadionach
wiatr toczył butelki szamotał się
z nadpalonymi gazetami.
Jan Polkowski z tomu To nie jest poezja 1980