Gwiazda Bożego Narodzenia
W porze zimowej, w wiosce, która czuła się zadomowiona
w upale, a nie w zimnie, i w poziomach, nie w górskich pionach
przyszło na świat w jaskini dziecię - po to, aby zbawić ten świat.
Wiał ostry, jak to bywa na pustkowiu i zimą, wiatr.
Dziecięciu wszystko zdawało się ogromne: pierś matki, para
z nozdrzy wołu, dary Kaspara, Melchiora i Baltazara,
złożone przez nich przed progiem, gdy ze szpar wrót trysnął blask.
Dziecię było zaledwie kropką - kropką była też jedna z gwiazd.
Z uwagą, bez mrugnięcia, przez blade, rozpierzchłe chmury
w Narodzonego w żłobie wpatrując się z dala i z góry -
z głębin kosmosu, z jego przeciwległego końca -
zaglądała w jaskinię gwiazda. Spojrzeniem Ojca.
Josif Brodski
przeł. Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz