Ludwik de Laveaux |
tylko ręce dwie.
Dobrze mi jest w słońcu lata,
nocą mi samotnie źle,
boję się wszechświata.
W ciemnych lasach olsztyńskich
kwitną w maju srebrne konwalie.
Z ustami, co dziś mnie musnęły, nie spotkam się już.
Zanim piosenki sprzedam komu,
w wietrze się roztrwonią,
od niepokoju umarłbym w domu.
Wiosenne lasy ziębami dzwonią.
Muszę w wietrze iść swobodnym
w dalekie wołanie.
Ale często bywam głodny.
Co to mi powiedział blask,
Gdy przez liście się przesiewał,
Zanim na mchu mokrym zgasł.
Gdy zaklnę w strofy lato,
jak wiatr pachniał trawą, rzeką
wieczorem w trzcinach nacichł,
kto mi zapłaci za to.
mam na sprzedaż serce kolorowe,
ręce dwie i więcej nic.
Uciekają ranione latem rącze dni.
Jak owady brzęczy w wietrze moje granie.
Kupujcie za pieniądze szeleszczące
Moje wiersze, panowie i panie.
Marian Ośniałowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz