Urszula Kozioł - Taka noc jest za długa

 Taka noc jest za długa

AI 2024

Taka noc jest za długa
do takiego snu

takie życie za krótkie
na czarną godzinę

Urszula Kozioł (z tomu Raptularz, 2023)

Vladimír Holan - Nie znamy końca ani brzegu

AI 2024

Nie znamy końca
ani brzegu

Być może, że czas nas wyprzedza
i z niszczącą mocą
trochę naruszy to wszystko,
co niweczy ślepą miłością...
Promień przejechany wozem
nieco wcześniej startował koń...
Ale być może, że nie.

Vladimír Holan
przeł. Michał Sprusiński

Janko Jesenský - Jesień

 Jesień

"The Harvesters" (1565) by Pieter Bruegel the Elder
Nie Boga wyzwać nam na niebie, ale ciebie:
szerokie morze ty ziemistych, czarnych grud!
Tyś nam modlitwą jest. To twoją pierś ssie lud.
Dzień z ciebie świeci nam, nie na wysokim niebie.

Ty moc i sławę dasz, nie tylko żywość w chlebie.
Ty kryjesz w sobie skarb, klejnotów chowasz w bród.
Ty życiem jesteś nam. Tyś wieczny sąd, u wrót
którego kłamać w pas będziemy się w potrzebie.

Swój w tobie topię wzrok, choć mrożą twoje czernie.
Ty jesteś darem zdrad, ze słomyś ty podporą.
Już tylko siwa mgła za tobą pełza wiernie.

Z krakaniem głośnym wron ku chatom leci sporo.
Ale nie umknie nikt, choć lęka się niezmiernie:
tu jednak musi zgnić, pod czarnych skim twych zmorą!

Janko Jesenský
przeł. Witold Zechenter

Pablo Neruda - Gdzie jest to dziecko, którym byłem

XLIV [Gdzie jest to dziecko, którym byłem]
AI 2024


Gdzie jest to dziecko, którym byłem - 
poszło czy nadal we mnie życie?

Wie, że go nigdy nie kochałem,
i nie kochało mnie też ono?

Dlaczegośmy tak dużo czasu
razem spędzili, by się rozstać?

Dlaczegośmy nie zmarli razem,
kiedy dzieciństwo me umarło?

A skoro dusza mi odpadła,
dlaczego szkielet za mną kroczy?

Pablo Neruda (Księga złudzeń)
przeł. Filip Łobodziński

Mário Raul Morais de Andrade - Moja dusza się spieszy

Moja dusza się spieszy
Echo Złotego Świtu. Open AI 2024

Policzyłem swoje lata 
i odkryłem, że zostało mi mniej lat życia 
w porównaniu do czasu, który żyję do tej pory. 
Mam więcej przeszłości niż przyszłości. 
Czuję się jak chłopak, który wygrał paczkę smakołyków. 
Najpierw zjada je z przyjemnością, 
ale kiedy zdał sobie sprawę, że zostało ich niewiele, 
zaczął się nimi głęboko delektować.

Nie mam czasu na niekończące się konferencje 
na temat statutów, procedur i wewnętrznych zasad, 
wiedząc, że nic nie zostanie osiągnięte. 
Nie mam też czasu, by znosić absurdalnych ludzi, 
którzy mimo wieku nie dorośli. 
Nie mam czasu zajmować się przeciętnością. 
Nie mam czasu, aby zmagać się z miernotami.

Nie chcę być na spotkaniach, na których paradują swym ego. 
Nie będę tolerować manipulatorów i oportunistów. 
Przeszkadzają mi zazdrośni ludzie, 
usiłujący zdyskredytować zdolnych, zawłaszczać 
ich miejsca, talenty i osiągnięcia. 
Nienawidzę być świadkiem 
złych skutków walki o lepszą pracę wśród ambitnych ludzi. 

Nienawidzę ludzi, którzy spierają się nie o treść, ale o tytuły.
Żeby omawiać tytuły mój czas jest zbyt cenny. 
Chcę żyć wśród ludzi, bardzo ludzkich. 
Ludzi, którzy potrafią się śmiać 
ze swoich błędów. 
Którzy nie nadymają się z powodu swoich triumfów. 
Którzy nie uważają się za elity, jakby naprawdę się nimi stali. 
Którzy nie uciekają od swoich obowiązków. 
Którzy bronią godności ludzkiej. 
Którzy nie chcą niczego innego, jak tylko iść 
za  prawdą, prawością szczerością i uczciwością.

Tak, spieszy mi się. 
Bym mógł żyć z intensywnością, 
jaką może dać mi tylko dojrzałość. 
Nie zamierzam marnować żadnego z pozostałych smakołyków. 
Jestem pewien, że będą pyszniejsze
w porównaniu do tych, które jadłem do tej pory. 
Chcę tego niezbędnego, 
ponieważ moja dusza spieszy się. 
Z niewielką pozostałością słodyczy w paczce.

Mário Raul Morais de Andrade
tłum. ?

Franciszek Morawski - List drugi do romantyków

List drugi do romantyków

I had rather be a kitten and cry mew
Than one of these same metre ballad-mongers;
William Shakespeare [Henry IV, Part 1 Act 3, Scene 1]

Caspar David Friedrich - Kreuz an der Ostsee [Schloss Carlottenburg, Neuer Pavillon], 1815
 Zwycięstwo więc, zwycięstwo — krzyczą romantycy —
Odniesiony już tryjumf, pierzchnęli klasycy,
Nie pomogli im Homer, Flakkus, ni Wirgili;
Wszystkośmy to pogniotli i na miazgę zbili!
A jeżeli, przez nasze oszczędzony wiersze,
Jakiś tam niedobitek wałęsa się jeszcze,
Niechaj mu romantyczna wspaniałość przebaczy,
Niech słucha naszych ballad i kona z rozpaczy!
[...]
Wstrzymajcie  się  na  chwilę  z  tym  hucznym  zapałem! 
Musiż  i  radość  u  was  koniecznie  być  szałem?
[...]
Napróźno  mnie  waszymi  straszycie  potwory. 
Czary,  duchy,  szatany,  strzygi  i  upiory, 
Napróźno  nawet  smakiem  i  rymy  waszymi: 
Juzem  się  ich  nasłuchał  i  oswoił  z  nimi! 
Śmiałą  prawdę  tym  powiem,  których  hasłem  śmiałość; 
Zbyt  często  chodzą  w  parze  śmieszność  i  zuchwałość: 
Zuchwałością  jest  wszystkie  pogwałcać  ustawy, 
A  śmiesznością  tym  torem  dobijać  się  sławy. 
W  liczne  szkoły  się  ucznie  dzielą  Rafaela, 
Lecz  któraź  tak  dalece  bredzić  się  ośmiela. 
[...]
Dajmy  na  to,  że  wasze  górnolotne  skrzydła 
Zbyt  ciężkie  dawnych  wzorów  tłoczyły  prawidła, 
Że  trzeba  było  Muzę  w  nowszą  sferę  zwrócić 
I  raz  przecie  to  jarzmo  tak  haniebne  zrzucić: 
Lecz  czyż  jeniec,  co  swoje  rozerwie  okowy. 
Ma  koniecznie  dlatego  stracić  rozum  zdrowy, 
W  wszystkich  błędów  i  szaleństw  puszczać  się  bezdroże 
I  tam  chodzić  na  głowie,  gdzie  na  nogach  może? 
[...]
Przyznaję,  że  skarg  waszych  słuszne  są  powody; 
[...]
Kwiaty,  przez  nazbyt  liczne  przechodzące  dłonie, 
Tracą  wreszcie  pierwotne  blask,  świeżość  i  wonie, 
I  słabe  to  już  bywa  tych  rysów  odbicie, 
Które  z  naśladowania  naśladują  życie. 
Lecz,  jeśli  i  wy  równie  jesteście  winnymi, 
[...]
Za  nic  wam  są  Szekspirów,  Szyllerów  przykłady. 
Spętaną  stopą  własne  powtarzacie  ślady; 
I  tak,  coście  nowością  samą  darzyć  mieli, 
Ledwieście  się  zrodzili,  a  już  zestarzeli. 
[...]
Zawszeż  będą  te  widma  głupich  za  nos  wodzić, 
I  pielgrzym  podkasany  przez  potoki  brodzić? 
[...]
Ledwie,  że  z  was  jednego  nocna  zdusi  zmora, 
Albo  gdzieś  tam  brudnego  wywlecze  upiora, 
Jużci  się  za  nim  drugi  w  nocnej  zrywa  porze. 
Rozwala  stare  trumny,  po  cmentarzach  orze, 
Od  wieków  śpiące  trupy  strasznym  rymem  budzi 
I,  jakby  niedość  żywych,  jeszcze  zmarłych  nudzi! 
[...]
Cóż  dopiero,  gdy  straszne  zabrzękną  kajdany 
I  po  rozstajnych  drogach  za  wyją  szatany; 
Lub  też  wicher,  wśród  stare  zerwawszy  się  gruzy. 
Gwizdnie  tam  w  ucho  jakiejś  rozmarzonej  Muzy! 
Jużci  z  świetnym  orszakiem  i  sów  i  puhaczy 
Gałę  pułki  piekielnych  sypią  się  tułaczy; 
Już  tysiąc  wichrów  razem  w  stare  zamki  bije. 
Po  pustych  już  piwnicach  świszczę,  jęczy,  wyje; 
[...]
Wy  nas  nieraz  wiedziecie  w  tak  ciemne  otchłanie. 
Że,  pomimo  największe  szukanie,  macanie. 
Zbyt  trudno  nie  pomieszać,  skutkiem  nocnych  cieni. 
Poety  z  opętańcem,  a  z  szaleństwem  pieni! 
Żaden  wiek  się  na  świecie  z  ciemności  nie  chlubił. 
Syn  ciemności  wśród  raju  jeszcze  piękność  zgubił. 
Ciemność  zawsze  prawd  wszystkich  najsroźszym  jest  wrogiem, 
[...]
Wiem  ja,  że  nie  żyjemy  w  tak  wesołym  czasie. 
By  sama  tylko  radość  brzmiała  na  Parnasie: 
Lecz  na  cóż  wam  nieznane  niedole  okryślać? 
Niedosyćźe  istotnych?  trzebaź  nowe  zmyślać? 
[...]
Polsko!  Jakże  się  wówczas  w  swym  żalu  po  tobie 
Wnuki  nasze  na  twoim  zrozumieją  grobie?... 
[...]
Nie  znał  on [Kochanowski],  nie  znał  nawet  tych  lubych  katuszy. 
By  mu  okropny  powóz  w  tkliwej  jeździł  duszy:
[...]
Jedno  macię  prawidło:  bratnie  kształcić  plemię, 
I  jeden  tylko  rodzaj:  polską  śpiewać  ziemię! 

Franciszek Morawski (Klassycy i Romantycy Polscy w dwóch listach, 1829)


Salvatore Quasimodo - Anioły

AI 2024
Anioły

Kiedy utracisz wszelką słodycz życia
upajasz się snem. Niech przed świtem
wyjdzie ci naprzeciw nowy brzeg,
ku którego cichym wodom łagodnie
ruszy kolisty gąszcz aniołów zielonych drzew.

Niech ci będzie bezkresem, niech każdą porę przekracza
która w czasie wydała się wieczna,
uśmiech młodości, ból,
gdzie szukałeś tajemnych
narodzin dnia i nocy.

Salvatore Quasimodo (ze zbioru Wody i ziemie 1920-1929)

Emily Dickinson - To, czegośmy się bali, przyszło

To, czegośmy się bali, przyszło
AI, 2024

To, czegośmy się bali, przyszło,
Lecz mniej przerażające -
Lęk trwał tak długo, że się zdało
Niemal logicznym końcem -

Przed każdą Grozą - jest Prób seria -
Przed Rozpaczą - Przymiarka -
Ciężej jest wiedzieć, że coś Czeka
Nas - niż że nami Targa -

A Przymierzanie Najgorszego -
Rankiem- gdy nas oniemi -
Straszniejsze - niż gdy jest nam Strojem
Do końca dni na Ziemi.

Emily Dickinson
przeł. Stanisław Barańczak

Eugenio Montale - Zwierzęta

AI 2024
Zwierzęta

Zwierzęta rzadszego gatunku
bliskie wymarcia
budzą zakłopotanie
tych co podejrzewają że Ojciec zgubił
ich szablon.

To nie tak że wszystkie były ofiarami
ludzi i klimatów
albo jakiegoś boskiego majstra.
Kto je stworzył uznał że są zbyteczne
najbardziej nieszczęśliwemu ze swoich wytworów: nam.

Eugenio Montale (z tomu Zapiski z czterech lat, 1975)

Henryk Mikołaj Górecki - Matko Najświętsza do serca Twego

AI 2024
Matko Najświętsza do serca Twego

Matko Najświętsza do serca Twego,
Mieczem boleści wskróś przyszytego,
Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami:
Ucieczko grzesznych, módl się za nami!

Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy,
I gdzie ratunku szukać będziemy,
Twojego ludu nie gardź prośbami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami.

Imię Twe, Maryo, litością słynie,
Tyś nam pociechą w każdej godzinie,
Gdyśmy ściśnieni bólu cierniami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami.

Z każdej, o Matko, do Ciebie strony,
Woła w swej nędzy lud uciśniony.
Wspieraj nas Twego Serca łaskami,
Ucieczko grzesznych módl się za nami./bis

O Matko nasza, Matko miłości,
Niechaj doznamy Twojej litości,
My tacy biedni, kiedyśmy sami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nami.

Lekarko chorych, w naszej niemocy,
Wołamy z jękiem Twojej pomocy,
Bośmy okryci grzechów ranami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nam./bis

A gdy ostatnia łza z oka spłynie,
O Matko święta, w onej godzinie,
Zamknij nam oczy Twemi rękami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis

I kiedy ziemskie życie uleci,
Proś, niech nam Jezus w niebie zaświeci,
Byśmy Hosanna tam z Aniołami,
Śpiewali wiecznie: módl się za nami.

[Śpiewnik ks. Siedleckiego (wyd. XLI)]


Henryk Mikołaj Górecki
Five Marian Songs, Op. 54, chorus a cappella (1985)
No. 1 Matko niebieskiego Pana – Mother of the Heavenly Lord

Jorgos Seferis - Psychologia

AI 2024
2.

Psychologia

Ten pan
każdego ranka myje się
w wodach martwego morza
potem zakłada gorzki uśmiech
do pracy i dla klientów.

Jorgos Seferis (Pięć wierszy pana Stratisa Żeglarza)
przeł. Michał Bzinkowski


Herta Müller - 16. [śmierć jest łyżką w polach wsi]

16.
AI 2024

śmierć jest łyżką w polach wsi
pod herbatą w filiżankach jest błona
Dzieci się bawią, w prześcieradłach
kobiety czują lęk śmiechu strzegą w gardłach
mężczyźni są królami w wódce.
Mają nadkwasotę i żują
pestki słonecznika.

Herta Müller (z tomu Strażnik bierze swój grzebień, 1993)

Herta Müller - 17. [Jeśli jakieś miejsce]

AI 2024
17.

Jeśli jakieś miejsce 
naprawdę
istnieje
to ociera się
ono 


PORZĄDANIE

Herta Müller (z tomu Strażnik bierze swój grzebień, 1993)


Pablo Neruda - [Czy to to samo słońce z wczoraj]

IX [Czy to to samo słońce z wczoraj]

AI 2024
Czy to to samo słońce z wczoraj,
czy inny ogień z jego ognia?

Jak mamy chmurom podziękować
za ich obfitość tak ulotną?

Skąd się chmurzysko wielkie bierze
z płaczem upchanym w czarnych worach?

Dokąd odeszły te imiona
słodkie jak ciasta z dawnych czasów?

Gdzie się podziały Kunegundy,
Kloryndy, Cyntie, Apolonie?

Pablo Neruda (Księga złudzeń)
przeł. Filip Łobodziński

Pablo Neruda - [Co tak wulkany denerwuje]

AI 2024
VIII [Co tak wulkany denerwuje]

Co tak wulkany denerwuje, 
że z pasją plują płomieniami?

Dlaczego wielki Krzysztof Kolumb
Hiszpanii nigdy nam nie odkrył?

Ile nurtuje pytań kota?

Czy na swą kolej w oczkach wodnych
czekają łzy niewypłakane?

Czy może płyną ku smutkowi
jako strumyki niewidzialne?

Pablo Neruda (Księga pytań)
przeł. Filip Łobodziński

Maksymilian Drewa - Odjazd

AI 2024
Odjazd

Przecież mnie tutaj, nie będzie
Czy z przymusu, czy z mej woli?
Wybór ten, jak zawsze boli
Należę tutaj, nie wszędzie

Kiedyś odjadę stąd w końcu
Opuścić ziemię muszę jak każdy
Tylko w ciemności, są gwiazdy
Nie widać ich, giną w Słońcu

Ślad buta w błocie zostanie
Zmyje go pierwszy, gorszy deszcz
Nie każdy poeta, to wieszcz
Nie każdy ma coś, na stanie

Nie tnę nici życia, dopiero ją przędę,
A jak umrę to, dopiero wtedy będę

Maksymilian Drewa

Maksymilian Drewa - Danse macabre

AI 2024
Danse macabre

Obraz ongiś upragniony
Tak bardzo prawdą oszpecony
Bez siły już do tchu
Bez czucia w nogach
Bez tchu

Łzy dają upust resztce litości
Opuszczają człowieka
Opuszcza go resztka człowieczeństwa
Zostaną jedynie zwłoki
Bez tchu, bez zwycięstwa

Drgawki jeszcze za życia
Jeszcze może i po nim
I tyle tylko po nim
Bez puenty, bez lamentu
Zostanie tylko trup
Bez epitafia nawet fragmentu

Maksymilian Drewa

Rabindranath Tagore - Pieśni Ofiarne [fragment, 15]

Pieśni Ofiarne [fragment]

AI 2024
15.

Ci wszyscy, którzy mnie tu miłowali,
By mnie zatrzymać, dążyli najstalej.

Lecz Twoja miłość, choć większa, z padolną
Tą drogą sprzeczna: Ty mnie puszczasz wolno.

Więc porzuciłem tych, którzy na drodze
Mojej miłosne kładli na mnie wodze.

I oto mija dzień za dniem upalny
I noc za nocą — lecz Tyś niewidzialny.

Jedno — gdy w modłach mych Ciebie nie wzywam,
Jedno — gdy w sercu Ciebie nie odkrywam,
Wtedy Twa miłość dla mnie, jak daleka
Jutrznia, na miłość moję ciągle czeka.

Rabindranath Tagore
przeł. Józef Jankowski 

Rabindranath Tagore - Gitanjali [fragment] XCIII

Gitanjali (Pieśni Ofiarne) [fragment] XCIII
AI do "Gitanjali " R. Tagore 2024

Na mnie czas. Żegnajcie mi, bracia!
Kłaniam się wam i odjeżdżam.
Oto zwracam klucze do drzwi
i zrzekam się wszelkich roszczeń
do mego domu. Proszę was tylko
o dobre słowo na ostatek.
Długo byliśmy sąsiadami, a ja
otrzymałem więcej, niż mogłem dać.
Teraz nadszedł zmierzch i lampa,
która oświetlała mój ciemny kąt,
zgasła. Dostałem wezwanie i gotów jestem do drogi.

Rabindranath Tagore
przeł. Irena Doleżał-Nowicka

Szymon Myszk - Zapałka

AI do wiersza 'Zapała' Szymona Myszk 2024
Zapałka

Jak zapałka bywam w paczce,
W pudle wielkiej niewiadomej.
Jak zapałka również zgasnę
I przeminę jak te inne.

Jestem tylko kijkiem z siarką,
Wiele takich jest jak ja.
Jeśli znowu zgaśnie światło,
Chętnie sięgniesz po mnie sam.

Jeśli jednak prąd wciąż płynie
I zapalniczka twa ma gaz.
Powiedz mi proszę, tylko szczerze
Na co Ci będzie pomoc ma?

Szymon Myszk

Louise Elisabeth Glück - Kołysanka

Kołysanka
AI do wiersza 'Kołysanka' L. Gluck 2024

Moja matka jest ekspertką w jednym:
w posyłaniu ludzi, których kocha na tamten świat.
Najmłodszych, niemowlęta - kołysze,
szepcząc lub cicho śpiewając. Nie potrafię powiedzieć,
co zrobiła dla mojego ojca;
cokolwiek to było, na pewno było właściwe.

To naprawdę to samo: przygotować kogoś
do snu, do śmierci. Kołysanki - wszystkie one mówią
nie bój się, tak parafrazują
bicie serca matki.
Żywi więc powoli uspokajają się; tylko
umierający nie mogą, odmawiają.

Umierający sią jak bączki, jak żyroskopy -
wirują tak szybko, że wydają się nieruchomi.
Później się rozlatują: moja siostra w ramionach matki
była chmurą atomów, cząsteczek - na tym polega różnica.
Gdy dziecko śpi, nadal jest całe.

Matka widziała śmierć, nie mówi o integralności duszy.
Trzymała w ramionach niemowlę, starego człowieka, gdy ciemność, dla porównania,
tężała wokół nich, w końcu zmieniając się w ziemię.

Louise Elisabeth Glück z tomu Ararat, 1990
przeł. Krystyna Dąbrowska

Zbigniew Herbert - Krótka modlitwa wieczorna

AI 2024
Krótka modlitwa wieczorna

Panie
życia
i śmierci

daj mi odejść w spokoju

żyłem długo
walczyłem
moje ciało
pokryte jest
bliznami

zawsze 
prosiłem Ciebie
o nagłą i niespodziewaną

daj mi
drogę najkrótszą
z bieli w biel
z ciemności w ciemność

nie pozwól
abym usiadł u skrzyżowania dróg
zabiegał o litość
wystawiając moją haftowaną ranami duszę
na sprzedaż

nie pociąga mnie także
woskowy zapach
niebieskich pokoi

wciąż mam jeszcze
pociąg do kobiet
klnę jak szewc

najlepiej
zapomnij o mnie
skreśl z listy

teraz
kiedy czekam
na odlot motyla

Zbigniew Herbert z wierszy rozproszonych 1992 - 1998

Zbigniew Herbert - *** [Żeby przynajmniej na koniec było trochę ładu]

*** [Żeby przynajmniej na koniec było trochę ładu]
AI "Każdemu należy się w końcu trochę ciszy... Ale kroplówka może mi towarzyszyć jest smukła jak Afrodyta" 2024


Żeby przynajmniej na koniec było trochę ładu
Jak najmniej popychania
Żadnego popłochu rozlewania podniesionych głosów

Każdemu należy się w końcu trochę ciszy
Żeby do licha zrozumieli że moje ciało należy do mnie i nie szarpali
za rękaw nie podnosili głowy nie szperali w bieliźnie

Ale kroplówka może mi towarzyszyć - proszę bardzo - jest smukła
jak Afrodyta przejrzysta jak mit
Pozwólmy niech się wypłacze

 z wierszy rozproszonych 1992 - 1998

Zbigniew Herbert - Modlitwa poranna

Modlitwa poranna
AI "Daj nam ostrą jawę chłód nagły wody, w którą skacze pływak" 2024


    Panie na rannych zorzach bladych nieboskłonach, kiedy ziemia oddziela się od nieba, wybacz chwilę ciemności, gdy dusza jeszcze w objęciach snu i z majakami gada. 
    Daj nam ostrą jawę chłód nagły wody, w którą skacze pływak. A dzień ześlij ciężki, nie szczędź mitręgi w korytarzach ziemi, na wysokiej fali, przy pługu i nad duktem pisma objawiaj zawiły sens świata. 

Zbigniew Herbert z wierszy rozproszonych 1992 - 1998

Zbigniew Herbert - *** (moje biedne królestwo jeszcze ciebie bronię)

AI "moje biedne królestwo jeszcze ciebie bronię" 2024
*** (moje biedne królestwo jeszcze ciebie bronię)

moje biedne królestwo jeszcze ciebie bronię
naprawiam mur niewysoki który szturmuje najeźdźca
wznoszę szańce z ziemi chociaż nie mam armii

nikt tutaj nie zagląda prócz tych którzy mają mnie zabić 
a jednak staram się nawet bardzo żeby było ładnie
proste ścieżki szarym wysypane żwirem zielona altana

a także dąb i sosna miedziane buki
kwiaty leśne i polne owady i ptaki
zaskroniec sowa bardzo śmieszny jeż

dawno mógłbym się poddać albo uciec nocą
a jednak ciebie bronię sam nie wiem dlaczego
jak król żałosny na starej monecie
moje biedne królestwo królestwo zwątpienia

Zbigniew Herbert z wierszy rozproszonych 1969 - 1980