Wagi
Nierówne wagi - nierówność trwa -
Przeważa zło...
Nie o piękniejszy i lepszy świat,
Nie o renesans na gruzach strat,
W blasku, jakiego ziemia nie pamięta -
Lecz choć o to prawo nad prawem,
Tyleż groźne, co i łaskawe -
O dawną równowagę i dobra, i zła,
Prosimy cię, niebo krwawe,
Prosimy cię, ero nasza niepojęta!
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
Patriota - R.S. Thomas
Patriota
Miał ten niezwykły dar, co sprawiał, że wszystko,
Co mówił, choćby najprostsze zdanie, mogło rozpalić
Umysły i serca słuchaczy. Ci, co po raz pierwszy
Widzieli jego drobną postać i słyszeli
Walijskie słowa ulatujące z ust
Cichutko jak gołębice w pokojowej misji,
Nie przypuszczali, że z taką wściekłością
Mogą szturmować
Kruchtę ucha.
A kiedy pisał,
Czerpiąc atrament z krwi i żelaza
Własnych żył, zdania znów
Otwierały skrywane rany
Historii w zadowolonym ciele.
R.S. Thomas
przełożył Andrzej Szuba
Miał ten niezwykły dar, co sprawiał, że wszystko,
Co mówił, choćby najprostsze zdanie, mogło rozpalić
Umysły i serca słuchaczy. Ci, co po raz pierwszy
Widzieli jego drobną postać i słyszeli
Walijskie słowa ulatujące z ust
Cichutko jak gołębice w pokojowej misji,
Nie przypuszczali, że z taką wściekłością
Mogą szturmować
Kruchtę ucha.
A kiedy pisał,
Czerpiąc atrament z krwi i żelaza
Własnych żył, zdania znów
Otwierały skrywane rany
Historii w zadowolonym ciele.
R.S. Thomas
przełożył Andrzej Szuba
więcej twórczości:
Thomas Ronald Stuart
O, Europo… - Attila József
O, Europo…
O, Europo, ile ty masz granic,
ilu morderców w twych granicach żyje!
Nie pozwól, żebym płakał nad mą córką,
która za rok-dwa wnuki mi powije.
Spraw, niech nie chodzę smutny dlatego,
że urodziłem się Europejczykiem.
Z wolnym niedźwiedziem w bratnim związku żyjąc,
więdnę z dnia na dzień w świecie niewolników.
Ja piszę wiersze, żeby cię zabawiać,
morze spotkało się z górą wysoką
i stół nakryty dryfuje na pianie
pod sklepieniami ponurych obłoków.
Attila József
przełożył Tadeusz Fangrat
Kurt Regschek - Europa |
O, Europo, ile ty masz granic,
ilu morderców w twych granicach żyje!
Nie pozwól, żebym płakał nad mą córką,
która za rok-dwa wnuki mi powije.
Spraw, niech nie chodzę smutny dlatego,
że urodziłem się Europejczykiem.
Z wolnym niedźwiedziem w bratnim związku żyjąc,
więdnę z dnia na dzień w świecie niewolników.
Ja piszę wiersze, żeby cię zabawiać,
morze spotkało się z górą wysoką
i stół nakryty dryfuje na pianie
pod sklepieniami ponurych obłoków.
Attila József
przełożył Tadeusz Fangrat
więcej twórczości:
József Attila
Ciało - Jules Supervielle
Ciało
Tutaj wszechświat schronił się w głębokiej ciepłocie człowieka
i gwiazdy stąpają delikatnie niebiańskimi krokami
w ciemności, która przemaga, gdy się przekroczy skórę,
tutaj wszystkiemu towarzyszą milczące kroki naszej krwi
i tajne lawiny, bezhałaśne w naszych wewnętrznych okolicach,
tutaj to, co zawarte, jest o tyle większe
od ciasnoty ciała zawierającego ogrom...
Lecz to nie przeszkadza naszym powszednim i pokornym rękom
dotykać różnych punków naszego ciała, które kwateruje gwiazdy
z międzygwiezdnymi odległościami przestrzeganymi w nas wiernie.
Jak bezmierni olbrzymi, ściągnięci do małości przez ciało
ludzkie, w którym musimy wytrzymać,
mijamy się nawzajem, źle ukrywając swoje gwiazdy, swoje
przepastne zawroty,
co odbijają się w oczach, jedynych pęknięciach naszej skóry.
I ciągle jesteśmy pod ciśnieniem tego wewnętrznego bezkresu,
nawet wtedy, kiedy nasz świat, dotknięty nagle zwątpieniem,
cofa się w nas pośpiesznie, aż staje się malutki i znika,
kiedy nasze serce bije tylko dla swojej łupinki cielesnej,
my, ograniczeni wówczas do skrajnej nagości naszych organów,
tych zwierząt poniechanych w ich krwawiącej stajni.
Jules Supervielle
przełożył Julian Przyboś
Tutaj wszechświat schronił się w głębokiej ciepłocie człowieka
i gwiazdy stąpają delikatnie niebiańskimi krokami
w ciemności, która przemaga, gdy się przekroczy skórę,
tutaj wszystkiemu towarzyszą milczące kroki naszej krwi
i tajne lawiny, bezhałaśne w naszych wewnętrznych okolicach,
tutaj to, co zawarte, jest o tyle większe
od ciasnoty ciała zawierającego ogrom...
Lecz to nie przeszkadza naszym powszednim i pokornym rękom
dotykać różnych punków naszego ciała, które kwateruje gwiazdy
z międzygwiezdnymi odległościami przestrzeganymi w nas wiernie.
Jak bezmierni olbrzymi, ściągnięci do małości przez ciało
ludzkie, w którym musimy wytrzymać,
mijamy się nawzajem, źle ukrywając swoje gwiazdy, swoje
przepastne zawroty,
co odbijają się w oczach, jedynych pęknięciach naszej skóry.
I ciągle jesteśmy pod ciśnieniem tego wewnętrznego bezkresu,
nawet wtedy, kiedy nasz świat, dotknięty nagle zwątpieniem,
cofa się w nas pośpiesznie, aż staje się malutki i znika,
kiedy nasze serce bije tylko dla swojej łupinki cielesnej,
my, ograniczeni wówczas do skrajnej nagości naszych organów,
tych zwierząt poniechanych w ich krwawiącej stajni.
Jules Supervielle
przełożył Julian Przyboś
więcej twórczości:
Supervielle Jules
Przerwa w podróży - Norman MacCaig
Przerwa w podróży
Albrecht Dürer
Zając, którego przejechaliśmy,
podrygiwał na szosie
na sprężynującej krzywej
kręgosłupa.
Łany zboża oddychały w mroku.
Jechaliśmy przez mrok i oddychające pola, z jednego
Ważnego miejsca do drugiego.
Złamaliśmy kark zającowi
i uczyniliśmy to miejsce, na chwilę,
najważniejszym ze wszystkich,
bo tam przecięliśmy cięciwę
i przetrąciliśmy łuk,
co strzelał przez tak wiele
łanów zbóż i mroków.
Zostawiliśmy go w tym krajobrazie.
On zostawił nas w drugim.
Norman MacCaig
przełożył Andrzej Szuba
więcej twórczości:
MacCaig Norman
Powrót wojownika -Tadeusz Śliwiak
Vincent Van Gogh |
Wyszła do ogrodu
zdjęła ze sznura
chłodne prześcieradło
wykrochmalone księżycowym światłem
Prześcieliła łóżko
- Teraz już leżą przy sobie
przykryci wojskowym płaszczem
Z sąsiedniej izby słychać jakieś kroki
- To jego buty,
wciąż jeszcze maszerują
po drewnianej podłodze
Tadeusz Śliwiak
więcej twórczości:
Sliwiak Tadeusz
Długowieczność oprawców - Stanisław Barańczak
Długowieczność oprawców
Oprawcy – ale ci na monumentalną skalę,
nie od mokrej roboty, ale od suchych statystyk,
nie od kanciastych pięści, lecz od zaokrąglonych cyfr
w obstawie sześciu zer – słowem, oprawcy masowi,
gdy tylko wyjdą cało ze swych własnych czystek
i przejdą do historii, zaskakują stale
tym, że każdy dożywa w zdrowiu do późnego wieku.
Wszyscy niesłuszni świadkowie Jehowy, masoni,
artyści, chłopi, księża, posiadacze ziemscy,
mniejszości narodowe, opowiadacze anegdot,
przypadkowi pechowcy, na których ktoś doniósł z zemsty,
i ci, których nazwisko ktoś wypluł razem z zębami,
powtarzaliby pewnie (gdyby ich wskrzesić) wraz z nami
(i chyba głośniej) swoje zdziwione „dlaczego”,
widząc tych krzepkich staruszków na rencie,
jak grzeją kości na ławce w ogrodzie,
majstrują dla prawnuków latawce, z prostotą
siorbią barszcz, korzystają z dobrodziejstw
dzisiejszej medycyny, prócz starczych kłopotów z prostatą
nie doznając w zasadzie żadnych piekielnych udręczeń.
Domyślam się, że w ten sposób nadajesz nam jakiś szyfr,
że kryje się w tym, jak zawsze, Twój zamysł,
który wymierzasz Tobie tylko wiadomą miarą.
A jednak, o co chodzi? O trzymanie ich między nami,
by dać nam szansę – na co? Na proces, spóźniony
o parę epok, o miliony
zlikwidowanych lat życia? Na wyduszenie z nich
zeznań czy pamiętników? Na zrozumienie natury
ludzkiej na tym rażąco żywym przykładzie? Czy mamy
stawać z nimi przed lustrem, pozować do zdjęć, na których
będzie widać, że niczym się tak naprawdę nie różnią
kaci od tych, co zwykle padają ofiarą?
A może chcesz nam pokazać, że gdybyś do końca znikł,
świadczyłoby wciąż o Tobie przynajmniej to, że na próżno
usiłujemy zrozumieć, co jest nagrodą, co karą?
Stanisław Barańczak
Oprawcy – ale ci na monumentalną skalę,
nie od mokrej roboty, ale od suchych statystyk,
nie od kanciastych pięści, lecz od zaokrąglonych cyfr
w obstawie sześciu zer – słowem, oprawcy masowi,
gdy tylko wyjdą cało ze swych własnych czystek
i przejdą do historii, zaskakują stale
tym, że każdy dożywa w zdrowiu do późnego wieku.
Wszyscy niesłuszni świadkowie Jehowy, masoni,
artyści, chłopi, księża, posiadacze ziemscy,
mniejszości narodowe, opowiadacze anegdot,
przypadkowi pechowcy, na których ktoś doniósł z zemsty,
i ci, których nazwisko ktoś wypluł razem z zębami,
powtarzaliby pewnie (gdyby ich wskrzesić) wraz z nami
(i chyba głośniej) swoje zdziwione „dlaczego”,
widząc tych krzepkich staruszków na rencie,
jak grzeją kości na ławce w ogrodzie,
majstrują dla prawnuków latawce, z prostotą
siorbią barszcz, korzystają z dobrodziejstw
dzisiejszej medycyny, prócz starczych kłopotów z prostatą
nie doznając w zasadzie żadnych piekielnych udręczeń.
Domyślam się, że w ten sposób nadajesz nam jakiś szyfr,
że kryje się w tym, jak zawsze, Twój zamysł,
który wymierzasz Tobie tylko wiadomą miarą.
A jednak, o co chodzi? O trzymanie ich między nami,
by dać nam szansę – na co? Na proces, spóźniony
o parę epok, o miliony
zlikwidowanych lat życia? Na wyduszenie z nich
zeznań czy pamiętników? Na zrozumienie natury
ludzkiej na tym rażąco żywym przykładzie? Czy mamy
stawać z nimi przed lustrem, pozować do zdjęć, na których
będzie widać, że niczym się tak naprawdę nie różnią
kaci od tych, co zwykle padają ofiarą?
A może chcesz nam pokazać, że gdybyś do końca znikł,
świadczyłoby wciąż o Tobie przynajmniej to, że na próżno
usiłujemy zrozumieć, co jest nagrodą, co karą?
Stanisław Barańczak
więcej twórczości:
Barańczak Stanisław
Mój dobry los... - Janina Brzostowska
Mój dobry los...
Mój dobry los
spostrzegł że zły
na chwilę się oddalił
i podszedł do mnie
na palcach.
Chwiałam się
schwytana
mocną dłonią.
Janina Brzostowska
Mój dobry los
spostrzegł że zły
na chwilę się oddalił
i podszedł do mnie
na palcach.
Chwiałam się
schwytana
mocną dłonią.
Janina Brzostowska
więcej twórczości:
Brzostowska Janina
Kwarantanna - Ana Blandiana
Kwarantanna
Cierpienie nie jest zaraźliwe,
Nie udziela się, możecie być pewni.
Spazm, co targa ciałem mojego bliźniego
Mnie o najmniejsze drżenie nie przyprawia.
Cierpienie nie jest zaraźliwe, cierpienie
Odgradza straszliwiej aniżeli mury,
Żadna kwarantanna nie izoluje skuteczniej.
To banalne, co mówię - tym bardziej prawdziwe.
Mój Boże, ileż to w nas literatury!
Uczucia - pamiętacie - uczyliśmy się tego jeszcze w szkole.
Przy łożu umierającego oni płaczą
Lecz nie zaraża się śmiercią ni jeden.
Bądźcie spokojni, altruiści, czuwajcie przy chorych,
Nie bójcie się, ich krzyża żaden z was nie weźmie.
Umarł. Czy chciałby ktoś mu towarzyszyć?
Tylko lamenty, zgodnie z obyczajem.
Ana Blandiana
przełożył Zbigniew Szuperski
Marina Czajkowska |
Cierpienie nie jest zaraźliwe,
Nie udziela się, możecie być pewni.
Spazm, co targa ciałem mojego bliźniego
Mnie o najmniejsze drżenie nie przyprawia.
Cierpienie nie jest zaraźliwe, cierpienie
Odgradza straszliwiej aniżeli mury,
Żadna kwarantanna nie izoluje skuteczniej.
To banalne, co mówię - tym bardziej prawdziwe.
Mój Boże, ileż to w nas literatury!
Uczucia - pamiętacie - uczyliśmy się tego jeszcze w szkole.
Przy łożu umierającego oni płaczą
Lecz nie zaraża się śmiercią ni jeden.
Bądźcie spokojni, altruiści, czuwajcie przy chorych,
Nie bójcie się, ich krzyża żaden z was nie weźmie.
Umarł. Czy chciałby ktoś mu towarzyszyć?
Tylko lamenty, zgodnie z obyczajem.
Ana Blandiana
przełożył Zbigniew Szuperski
więcej twórczości:
Blandiana Ana
Rodzice - Ana Blandiana
Rodzice
Rodzice zawsze robią dla nas wszystko -
Wydają na świat, wychowują na większych niż oni.
Potem dyskretnie pozostają w cleniu.
Starają się nas nie niepokoić.
Wstyd im, że są zbyt starzy i zbyt schorowani,
Zbył skromni dla nas rodzice, zbyt prości.
W poczuciu winy za czas utracony
Potulnie przyglądają się nam w cichości.
A potem wzrok ku gwiazdom przenoszą,
Gdy znika promień pod nieba brzemieniem
I utrudzeni, bez szemrania,
Opoką kładą się dla nas w ziemi.
Ana Blandiana
przełożył Zbigniew Szuperski
Rodzice zawsze robią dla nas wszystko -
Wydają na świat, wychowują na większych niż oni.
Potem dyskretnie pozostają w cleniu.
Starają się nas nie niepokoić.
Wstyd im, że są zbyt starzy i zbyt schorowani,
Zbył skromni dla nas rodzice, zbyt prości.
W poczuciu winy za czas utracony
Potulnie przyglądają się nam w cichości.
A potem wzrok ku gwiazdom przenoszą,
Gdy znika promień pod nieba brzemieniem
I utrudzeni, bez szemrania,
Opoką kładą się dla nas w ziemi.
Ana Blandiana
przełożył Zbigniew Szuperski
więcej twórczości:
Blandiana Ana
Kobieta poza historią - Björn Håkanson
Kobieta poza historią
Jeśli chodzi o jabłko aktywna była Ewa
Walka kobiet zaczęła się na długo przed męką Hamleta
Prowadziła ją między innymi także siostra Hamleta
choć naturalnie w sztuce jej nie ma
To ona powiedziała księciu
gdzie dokładnie Poloniusz słucha
zwykle za draperiami
To ona dla roznamiętnionej Ofelii
przekładała miłosne uszczypliwości Hamleta
na społeczne fakty
Kiedy Hamlet po monologu byćalboniebyć
płacząc załamał się za kulisami
Spotkało go ostre siostrzane: być!
Nie ona poślubiła króla Fortynbrasa
ale to ona
urodziła temu norweskiemu osiłkowi
dziecko
Jego królowa siedziała tylko i przędła
O Hamlecie siostra mawiała
On umrze
wraz z burżuazyjną historią literatury
Ale moja krew żyć będzie zawsze
Björn Håkanson
przełożył Zygmunt Łanowski
więcej twórczości:
Håkanson Björn
Ku pamięci - Leszek Aleksander Moczulski
Ku pamięci
Obelisk, krzyż, gwiazda, księżyc.
Pod takimi znakami odchodzimy.
Już nie jesteśmy wrogami, antagonistami,
zrównani z ziemią, z piachem, z wodą.
Tracimy nazwiska. Można nas jednak wołać pamięcią
ale po imieniu.
Można się odwracać, by zapomnieć
ale tylko na tę chwilę mijania.
Zrównani w końcu z ziemią i gwiazdami,
z wszelkimi żywiołami, osobiście i pospołu
przybranymi jesteśmy dziećmi tego samego
miłosiernego Boga.
Leszek Aleksander Moczulski
Obelisk, krzyż, gwiazda, księżyc.
Pod takimi znakami odchodzimy.
Już nie jesteśmy wrogami, antagonistami,
zrównani z ziemią, z piachem, z wodą.
Tracimy nazwiska. Można nas jednak wołać pamięcią
ale po imieniu.
Można się odwracać, by zapomnieć
ale tylko na tę chwilę mijania.
Zrównani w końcu z ziemią i gwiazdami,
z wszelkimi żywiołami, osobiście i pospołu
przybranymi jesteśmy dziećmi tego samego
miłosiernego Boga.
Leszek Aleksander Moczulski
więcej twórczości:
Moczulski Leszek Aleksander
Niezazadługo - Józef Baran
Niezazadługo
niezadługo
bezinteresowność
będzie podejrzana
może grozić jej nawet więzienie
za demoralizujący wpływ na
kapitalistyczne otoczenie
niezadługo
Chrystus zostanie skazany zaocznie
na powtórne ukrzyżowanie
a poezję
skażą na banicję
za destrukcyjne odwracanie uwagi
wydelikacanie wrażliwości
i rozbudzanie pięknymi metaforami
niezdrowych
fantazji
nie mających pokrycia
w czekach
ani tym podobnych
papierach wartościowych
Józef Baran
niezadługo
bezinteresowność
będzie podejrzana
może grozić jej nawet więzienie
za demoralizujący wpływ na
kapitalistyczne otoczenie
niezadługo
Chrystus zostanie skazany zaocznie
na powtórne ukrzyżowanie
a poezję
skażą na banicję
za destrukcyjne odwracanie uwagi
wydelikacanie wrażliwości
i rozbudzanie pięknymi metaforami
niezdrowych
fantazji
nie mających pokrycia
w czekach
ani tym podobnych
papierach wartościowych
Józef Baran
więcej twórczości:
Baran Józef
Moja córeczka uczy się czytać - Ryszard Krynicki
Moja córeczka uczy się czytać
Moja córeczka, dotąd nieomylna,
uczy się czytać i pisać
i dopiero teraz zaczyna błądzić
a ja swoje stare błędy ludzkości
przeżywam od nowa.
Ryszard Krynicki
Moja córeczka, dotąd nieomylna,
uczy się czytać i pisać
i dopiero teraz zaczyna błądzić
a ja swoje stare błędy ludzkości
przeżywam od nowa.
Ryszard Krynicki
więcej twórczości:
Krynicki Ryszard
Subskrybuj:
Posty (Atom)