Zabawa
Usnęły pagóry, a ja nocką cichą
przesuwam się chyłkiem z czarną jaskółczychą.
Zaśpiewało niebo modro-fujarkowo
borom i ugorom, i zielonym rowom.
Anim ja zapłakał, anim sobie świsnął
Jenom na niebiosach księżycem zawisnął.
Przez ten księżyc biały, przez ten łeb mój cichy
przelatują ostre skrzydła jaskółczychy.
Szeptała, prosiła, przysuńże się, przysuń.
Kocham ciebie, chociaż taki jesteś łysóń.
Łysóń jestem, łysóń, aleś i ty marna.
Jakże cię całować, kiedyś taka czarna.
Józef Czechowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz