Mateusz Hildebrandt - Droga Elizabeth [audio]

Droga Elizabeth



                    The art of losing isn’t hard to master;(…)
                    I lost my mother’s watch.
                    Elizabeth Bishop

                    dla Róży Bazińskiej


Droga Elizabeth,
kto ci dał tyle siły, żeby iść po ziemi,
skoro kieszenie masz puste,
bez kluczy do zgubionego domu,
gdzie wieszak po płaszczu kołysze powietrze
i ja,
patrzę na ten wieszak.

Patrzę też na niedomkniętą szufladę.
Czyżbyś w końcu znalazła zegarek
po matce?
Wiem, że z łzą złości szukałaś go.
Jaki czas poszukiwany na nim odnalazłaś?

Dokąd teraz idziesz, tak nieznośnie lekka;
i czy tam, jak zawsze tu znajdziesz
ulubione krzesło przy stole,
by załamać na nim ręce i pomyśleć?

A jeśli, to za dużo by mieć i strzec przed stratą,
czy choć ołówek, kolano, by napisać?

Pisz!

Bo albo słowa od ciebie,
albo długie po tobie milczenie,
którego nie da się stracić.

Mateusz Hildebrandt

Ernst Bryll - A ty śpij duszyczko

AI 2024
A ty śpij duszyczko

A ty śpij duszyczko
A ty śpij siostrzyczko
Aż do rana
A ty śpij
Żebyś była wyspana
Przed
Śmiertelną
Kantyczką

Ernst Bryll

Ernst Bryll - Epitafium

Epitafium
AI 2024

Gościu co powiem krótkie będzie. Miasto
w którym zjadasz obiad jest grobowcem; żeby
odegrać tutaj życie zbudowano świeżo
domy z gotyckiej cegły, pleśń wymalowano...
Każdy trenuje sztukę zwykłego paplania
wiarę w oszczędność. Przez ulicę płyną
kobiety, które grając swe powiewne role
nie chcą wiedzieć co gnije pod asfaltem...
Sztuka
czasami się udaje. Smakował ci obiad
nakupiłeś pamiątek.
To jest wszystko. Idź już.

Fraszka na dzień dobry, 1969

Ernst Bryll

Ernst Bryll - Boże, miłościw bądź roślince małej

Boże, miłościw bądź roślince małej
"Boże, miłościw bądź roślince małej" unknown painting by Rogier van der Weyden, 2024


Boże, miłościw bądź roślince małej,
Która się w nas podnosi, czasami zieleni,
Żeby jej deszcze, wiatry nie złamały,
Żeby dotrwała chociaż do jesieni.

Boże miłościw bądź wątłym korzeniom,
Co się zaledwo mogą sczepić z ziemią.
Pozwól tej bezradności dziecinnej przetrzymać
Niechaj ją jak pierzyna śniegiem skryje ziemia.

Ja wiem, że tylko gorycz będzie wiosną,
Bo te ździebełka w ledwo co wyrosną...
Może w trochę radości tak pełnej żałości,
Że aż zimno przeniknie Cię do samej kości,
Gdy spojrzysz na to, coś dłonią okrywał,
Ogrzewał swym oddechem, otulał uśmiechem.

Ale bądź nam Twa ręka dalej miłościwa
Nad tym źdźbłem, co jest nocą, światłem, dobrem, grzechem...

Ernst Bryll

Ernst Bryll - Bóg szeptem mnie obudził...

AI 2024
Bóg szeptem mnie obudził...

Bóg szeptem mnie obudził i choć milczał potem
Słyszałem Jego oddech... Jakby na mnie czekał
Niby chciał odejść, ale jeszcze zwlekał...
A ja, okryty ciemnym, zimnym potem
Starałem się przypomnieć, co do mnie powiedział
Co otworzył w mym ciele, czego się dowiedział
- Gdy byłem we snach długo wędrujący
Sam siebie szukający i nie znajdujący.

Ernst Bryll

Ernst Bryll - Porusz się, ciszo

Porusz się, ciszo
"Porusz się, ciszo, co stoisz nade mną" unknown painting by Alfons Mucha, 2024


Porusz się, ciszo, co stoisz nade mną
Jak gdybyś się zrodziła tutaj przed wiekami

Porusz się, ciszo - bo zapominamy
Jak się oddycha i nie bądź jak granit

Porusz się, ciszo. Pod twym ołowianym
Dotknięciem dom się wali. Rozłamują ściany
I drżą okruszki rodzin, gdy nad ich głowami
Spłaszcza się niebo...
Porusz - że się, ciszo
Bo oni głuchną. Ledwo siebie słyszą
A są tak bardzo sami.

15 II 1986

Ernst Bryll

Ernst Bryll - Panie, Ty mnie wyłowisz z ciemnego milczenia

AI "Unknown painting by Rafael Santi", 2024
Panie, Ty mnie wyłowisz z ciemnego milczenia

Panie, Ty mnie wyłowisz z ciemnego milczenia
Niby kropelkę z wody zapomnienia
Na Twojej ręce znów będę jedyny
Po to dobyty z najdalszej głębiny
Abym się z Tobą kłócił, godził, gadał
Abym się w ogniach przed Tobą spowiadał
Abym się w łzę przetopił, której nie odrzucisz
W bezimienności morze. A do siebie wrócisz.

Ernst Bryll


Ernst Bryll - Chryste, bądź dla nas...

AI 2024
Chryste, bądź dla nas...

Chryste, bądź dla nas jak Tomasz niewierny
Taki ciekawy i niemiłosierny
Dotknij naszego boku, spróbuj go otworzyć
I na krwi ciepłej palce swe położyć
Spróbuj domacać się czy myśmy żywi
Czy już pomarli dawno - nieprawdziwi?
Zechciej doszukać się chociażby drgnienia
Półmyśli, półpragnienia - najmniejszego cienia
Co własne w nas zostało...
Co się nie poddało...
Co nie zmieniło się w kamień kamienia.

Ernst Bryll

Ernest Bryll - Ciało z duszy uwolnione...

AI 2024
Ciało z duszy uwolnione...

Ciało z duszy uwolnione
Na zielonej łące stało
Coraz głębiej się nurzało
W drogi nagle otworzone

Kropla po kropli odmieniało się
W rzeki podziemne obracało się
Żyło falą piasku wysoką
Skoczyło rybą bezoką
Było samo sobą jedynie
I nieważne jakie miało imię
Poznawało się

A dla tego nowego poznania
Niepotrzebna skóra do ubrania
Niepotrzebne ścięgna, żyły, kości
Ani serce co strzeże jedności

Nawet ta łąka zielona
Gdzie się błąka dusza zostawiona
Bo i na co
Na co nam ona

Ernest Bryll

Ernest Bryll - Dla kogo łza

Dla kogo łza
AI 2024


Dla kogo łza co u powieki nieba
Co mętna jeszcze niezupełnie jasna
Czy komuś tego trzeba skąd ta wiedza
Że niebiosa chcą płakać nad odbiciem własnym?

Jakim obłokom woda ciemnym lustrem służy
Gdzie? W jeziorach czy w rzece w studni czy kałuży

Ernest Bryll

Ernest Bryll - Dolina ocalenia

AI 2024
Dolina ocalenia

Dolina ocalenia tak nam była dana
Jako przecięcie czasu. Choć otwarta rana
Gdzie się jeszcze wczorajsze nie zeszło z jutrzejszym
Kwitła rośliną troszeczkę podlejszą

    Ludzie także mniejsi
Powietrze było gorzkie
Bo mieli tylko chwil obywatelstwo
Ale we krwi szumiało radosne poselstwo

Pytali: Jak być? Zamiast: - Co będzie z nami?
Albo: - Skąd my? Bo czuli: - Nie jesteśmy sami
Ten kraj obłoków czystych nam jest przeznaczony

Że to obywatelstwo chwili zostanie zniszczone
Państwo czystych obłoków krwawo się zasklepi
Wiedzieliśmy.
    Co z tego. I tak jest nam lepiej
Niż tym, co nigdy nie znali pęknięcia
Na twardej skórze czasu
I tej rany szczęścia

Ernst Bryll

Izabela Grodź - W cieniu mrocznym

*** [W cieniu mrocznym]
AI 2024

W cieniu mrocznym, gdzie śmierć ma swój tron,
Ciało opada, w wyciągnięte dłonie
W blask księżyca, w ciszę w to,
Zgasło życie i nadzieja też — stało się zgon.

Wzgardzone serce, zranione słowem,
W przepaść rozpadu pogrąża się echem.
Sny wygaszone, co marzenia, w mrok ścierały,
W czarnej bez-myśli duszę trują.

Bezmiar cierpienia, drętwe westchnienie,
A krwawą nutą spływa ostatnie mgnienie.
Światło przykrywa wosk ziemi zlepiając,
Czas wciąż ucieka, tam gdzieś zmierzając.

Oto koniec — samotne jest człowieka odejście,
Bez słów, bez gestów, bez ostatniego występu.
Smutek i cierpienie, ostatnie żegnanie,
W szczęku dłuta nocy pisane wieczne spoczywanie.

Izabela Grodź

Cyprian Kamil Norwid - Tyrtej

AI 2024
Tyrtej

Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje ma być zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

Cyprian Kamil Norwid fragment z dramatu Za kulisami, 1865-1866

Antoni Słonimski - Nokturn

AI 2024
Nokturn

Nie być. To właśnie znaczy bronić sensu życia,
Ocalić od powolnej niechybnej zagłady
Byt nasz. To znaczy w dobrym przerwać czasie
To widowisko, nim się aktor i widz znuży.
Być - znaczy podjąć z góry już przegraną
Walkę, którą bez szansy, na przekór rozwadze
Wypowiadamy czasu niezwalczonej armii.
Być — znaczy czekać, aż nam sił zabraknie
I słabość wyda nas na żer przypadku.
Być - znaczy co dzień obserwować z trwogą,
Jak wróg zwycięski wkracza w nasze ziemie,
Przegrywać bitwy, ustępować pola,
Łudzić się, karmić fałszem, ukrywać wstydliwie
Szkielet i czaszkę własną, gdy coraz bezczelniej
Rysuje się pod marnym, nie naszym już ciałem.
Więc jeśli cenisz życie. .. Reszta jest milczenie.

Antoni Słonimski

Jan Polkowski - Wspomóż nas, Panie

AI 2024
Wspomóż nas, Panie

Przemówił wtedy we wszystkich językach świata 
(słowa wydawały się wszystkim znajome) 
jednak tłok i wrzawa nie pozwoliły 
nie tylko zapamiętać ale i zrozumieć 
tej historii którą opowiadał. 

Później każdy przypominał sobie coś innego 
jakieś okruchy fragmenty: 
zwierzęta które odeszły z ziemi depcząc 
powierzchnię mórz ludy spożywające krę 
kobiety z popiołem w piersiach jasne jabłonie 
nad płonącym starcem 
bóg umywający buty policjantom. 

Tymczasem ciemność obejmowała niebo 
i ziemię. 
Na opustoszałych stadionach 
wiatr toczył butelki szamotał się 
z nadpalonymi gazetami.

Jan Polkowski z tomu To nie jest poezja 1980

Władysław Broniewski - A kiedy będę umierać

A kiedy będę umierać
AI 2024

A kiedy będę umierać, 
skoro umierać mam,
ty nie bądź przy tym i nie radź:
już ja potrafię sam.

Ja chcę mieć oczy otwarte
i podniesioną skroń,
chcę umrzeć ot tak - na wpół żartem,
a w ręku niech będzie broń.

Niech mi przywieją wiatry
brzęczenie dalekich pszczół,
niech Wisłę zobaczę i Tatry,
wszystko, com kochał i czuł.

Wystarczy, żeby mnie uczcić,
czyjś krótki, serdeczny płacz.
Przyjaciele niech przyjdą narzucić
na trupa żołnierski płaszcz,

niechaj złożą mnie w ziemię czerstwą,
tam gdzie padnę - na świecie gdzieś,
niechaj wspomną moje żołnierstwo
i niepodległą pieśń,

a potem niech idą w pola
ojczyste krew przelać z żył.
Taka jest moja wola.
Po tom śpiewał i żył.

Władysław Broniewski

Stanisław Wyspiański - Niech nikt nad grobem mi nie płacze

[Niech nikt nad grobem mi nie płacze]
AI 2024

1. Niech nikt nad grobem mi nie płacze,
krom jednej mojej żony,
za nic mi wasze łzy sobacze
i żal ten wasz zmyślony.

2. Niech dzwon nad trumną mi nie kracze,
ni śpiewy wrzeszczą czyje;
niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze
i wicher niech zawyje.

3. Niech kto chce grudę ziemi ciśnie,
aż kopiec mnie przywali.
Nad kurhan słońce niechaj błyśnie
i zeschłą glinę pali.

4. A kiedyś może, kiedyś jeszcze
gdy mi się sprzykrzy leżeć,
rozburzę dom ten, gdzie się mieszczę,
I w słońce pocznę bieżeć.

5. Gdy mnie ujrzycie, takim lotem,
że postać mam już jasną,
to zawołajcie mnie z powrotem
tą mową moją własną.

6. Bym ją posłyszał, tam do góry,
gdy gwiazdą będę mijał —
podejmę może po raz wtóry
ten trud, co mnie zabijał.

Stanisław Wyspiański

Howard Phillips Lovecraft - Kościół Św. Ropuchy

AI 2024
Grzyby z Youggoth

XXV

Kościół Św. Ropuchy


"Strzeż się dzwonów u Świętej Ropuchy!" - ktoś wrzasnął,
Gdym buszował z zaułkach, co się jak szalone
Wiły, w meandry łącząc się nieokreślone
Na południe od rzeki, gdzie dawny czas zasnął.
Był to gość podejrzany, w łachmanach, zgarbiony,
A że się wnet zatoczył poza zasięg wzroku,
Wciąż brnąłem w tamtą stronę, gdzie złowieszczo w mroku
Majaczyły kontury dachów poszczerbionych.

Milczały bedekery o tym, co tu czyha,
Lecz mnie drugiego starca krzyk trwożny doleciał:
"Strzeż się dzwonów u Świętej Ropuchy!" - Oddychać
Już nie mogłem, gdy chrypiał siwobrody trzeci:
    "Strzeż się dzwonów u Świętej...!" Pierzchałem w panice,
    Aż ujrzałem przed sobą tę czarną iglicę.

Howard Phillips Lovecraft
przeł Dorota Tukaj

Siergiej Jesienin - ***Klonie mój zmarznięty, co się z tobą dzieje

AI 2024
*** [Klonie mój zmarznięty, co się z tobą dzieje]

Klonie mój zmarznięty, co się z tobą dzieje,
Że się pochyliłeś w ciemności i zawieję?

Czyś tam co usłyszał? Czy ujrzałeś może?
Czyś na spacer poszedł o wieczornej porze?

I jak stróż pijany, co wyszedł na drogę,
Wpadłeś z zaspę śnieżną, odmroziłeś nogę?

Ach, ja sam się taki stałem dziś niemrawy - 
Czy do domu trafię z nocnej popijawy?

Tu spotkałem wierzbę, tam spotkałem sosnę,
W zamieć im o lecie zaśpiewałem piosenkę.

Sobie się wydałem taki właśnie klonem,
Nie zmarzniętym jednak, lecz zazielenionym.

Porzuciwszy skromność, do cna zamroczony,
Brzóski pień objąłem - kibić cudzej żony.

Moskwa, 28 listopada 1925

Siergiej Jesienin
przeł. Leopold Lewin

Tadeusz Gajcy - o nas

AI 2024
O nas

Nie­bo zma­la­łe w łu­nie
na cie­bie i na mnie cze­ka
jak ku­bek srebr­ny u stud­ni
albo o zmierz­chu twa ręka.

Gdy ognia po­ru­sza ka­skiem
błysz­czą­cym i bia­łym jak pu­zon,
ser­ce jak świa­tło na masz­cie
w pier­si ko­ły­sze się pu­stej.

Mo­dli­my się dło­nie łą­cząc
o pa­mięć otwar­tą jak pej­zaż,
niech dźwi­ga nas da­lej mło­dość,
choć z ognia, gło­du, po­wie­trza.

Kie­dy ogni­sta kro­pla
spły­nie za­cho­dem jak li­ściem,
nie­bo jak ścież­ka ogro­du
wró­ci nas ser­cu i przyj­mie.

Wte­dy się łuna tęt­nią­ca
pod brwią nie­ru­cho­mą przy­śni
i sen jak głę­bo­ki kra­jo­braz
pio­run otwo­rzy ty­gry­si.

Tadeusz Gajcy


Charles Baudelaire - Zły mnich

Zły mnich
AI 2024

Ongi klasztorne mury, zatopione w ciszy,
Wizerunkami Prawdy zdobiono wieczystej,
I widok ich, wzniecając płomień wiary czysty,
Łagodził chłód ponury surowości mniszej.

Gdy Chrystusowy posiew kwitnął w kornej cnocie,
Niejeden znakomity mnich, dziś zapomniany,
Dla twórczej swojej pracy brał cmentarne ściany
I doczesnością gardząc, Śmierć sławił w prostocie.

- Moja dusza cmentarzem, gdzie, zakonnik lichy,
Całą wieczność już błądzę śród samotnej pychy;
Nic tych obrzydłych murów nie zdobi szarości.

Gnuśny mnich, kiedyż zdołam, jak z ofiarnej przędzy,
Utkać ożywczy obraz z mej żałosnej nędzy,
Zbożną rąk pracę dając oczom ku radości?

Charles Baudelaire
tłum. Bohdan Wydżga

Józef Czechowicz - Polami tchnącymi spokojem i zbożem

Polami tchnącymi spokojem i zbożem
AI 2024

Polami tchnącymi spokojem i zbożem
Z ust twoich dotknięcia powiało w mój świat,
U nóg ci się przeto - prób cichy - położę
Jak białych kos miłość się kładzie pod kwiat...

Słoneczne ci złoto wyległo na licach -
I białym całunkiem otwierasz mi skroń
Zgubiłem się cały w błękitnych księżycach,
Bo dłoń twoja pieści łkającą mą dłoń.

W twe usta się wpatrzę, zasłucham się w baśnie,
Co duszą zapachem, jak kwiecień wśród drzew,
Póki się różowej, złociściej i jaśniej
Z nut cichych komnata nie zmieni we śpiew.

Józef Czechowicz

Guillaume Apollinaire - Pożegnanie

Pożegnanie
AI 2024

Zerwałem tę łodyżkę wrzosu
Jesień umarła zapamiętaj
Nie ujrzym się już wyrok losu
To pachnie czas łodyżka wrzosu
A jednak czekam wciąż pamiętaj

Guillaume Apollinaire
przeł. Kazimierz Andrzej Jaworski
Eulalia

    Błądziłem sam jedynie,
AI 2024
    
    W bólów i łez krainie…
Mój duch był, jak wód nieruchomych łono,
    Dopóki piękna i słodka Eulalia
Nie została rumieniącą się mą narzeczoną.
    Dopóki złotowłosa, młoda Eulalia
Nie została uśmiechniętą moją narzeczoną.

    Ach! nie tak migocą
    Złote gwiazdy nocą,
Jak te blaski, które jasny wzrok jej da mi —
    I nie tak drzew liście
    Płoną uroczyście,
Kiedy je perłowo-srebrny blask miesięczny plami…
    Nie równają się ze skromnej Eulalii
    Nieporównanymi kędziorami…
    Z jasnookiej, powiewnej Eulalii
    Niedbałymi i kornymi kędziorami.

    Bólu ni zwątpienia burz
    Teraz — ach — nie zaznam już…
Z jej się ducha westchnienie dobywa głęboko
    I przez wszystkie moje dni
    Jasno, stale błyszczy mi
Astarte na błękicie, za chmurek powłoką…
Podczas gdy zawsze na jej drogiej Eulalii
    Spoczywa macierzyńskie jej oko…
Podczas gdy zawsze na jej młodej Eulalii
    Spoczywa fijołkowe jej oko.

Edgar Allan Poe
tłum. Władysław Nawrocki

Rainer Maria Rilke - Na Koniec (Requiem)

Requiem
AI 2024

[...]

Na Koniec

Wielka jest Śmierć
My do niej należymy
do życia śmiejąc się kras.
Gdy w pełni życia stać sądzimy
ona śmie płakać
w środku nas.

Rainer Maria Rilke
przeł. Witold Hulewicz