Spokojny cud - Lőrinc Szabó

Spokojny cud

Wiem, że nic, nic nas ze sobą nie łączy,
głupiutkie świerszcze wśród traw mieszkające,
wieczorem jednak radość we mnie wzbiera,
kiedy pomyślę, gdy okno otwieram,
że moi mali przyjaciele chcecie
szepnąć w zachwycie: pięknie jest na świecie
– i tak jak łąka, która pocieszenie
w mój pokój wnosi z wonnym swoim tchnieniem
i siano ciepłe z powiewu przybojem,
księżyca żagiew, gwiezdnych iskier roje,
tak i wy teraz rozśpiewanej duszy
swej pozdrowieniem pragniecie mnie wzruszyć,
budując z dźwięków, muzyką łagodną
swą wznosząc wokół posłania mojego,
nad ruinami dnia podnieconego,
to, co radością naszą tak pogodną
bywało niegdyś: cud cichy, spokojną
noc letnią dźwięczną, szczęśliwą, upojną.

Lőrinc Szabó
przełożył Bohdan Zadura

2 komentarze:

  1. A tak sobie jak co dzień w blogu grzebałem i znalazłem wreszcie ten wiersz o lecie łące i świerszczach. A że tęsknię za nimi - mam ich trochę w pamięci - w tym roku nawet październikowe - to i ten wiersz bardzo mi się spodobał - i pragnę już do tej letniej nocy.
    :)am

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Bardzo lubię takie bajkowe klimaty w wierszach... Pozwalają Krainę Baśni z dzieciństwa zamieniać w Krainę Poezji ludzi dorosłych - a wg mnie to ta sama kraina:) Miłosz to zresztą udowodnił w swojej 'Krainie Poezji' - kocham ten jego wiersz.
    A świerszcze? Świerszcze to takie tajemnicze owady zamieszkujące Tu i Tam:))

    OdpowiedzUsuń