Pablo Picasso |
"Mój dzieciaku", mówi on, "mój dzieciaku", mówi ona
I moja krew, nasze serce, nasze miasto, ogromne miasto nieprzytomne.
Brukarze zgubili się tego ranka na polu, kędy chabry śpiewają,
Kędy kwitną słowiki,
Kędy patati i patataj trzymają się rozporządzeń tutti quanti.
Tego pana boli ząb, bolą nerki, boli nos.
Koronka zwisa mu z nosa.
"Mój dzieciaku, czy to jest nasze życie, czy ono skończyło się już?
Ono zdaje się nam tak puste i głębokie, i jednak płaskie i tak dalej,
Czuję jak twoja krew przepływa pod moją dłonią,
Miesiąc kwiecień nie kończy się na Sylwestra!"
"Rycerz otruł sie z rozkoszą pośród śniegów,
Tam śpi, tam śni, tam pyskuje,
I dzień dobry mój dzieciaku, i dzień dobry mój dzieciaku,
I twoje nerki, i twój brzuch i twoje usta,
Wstań, kwiecie bruku, kwiecie brukwi, kwiecie szczawiu!"
Noc którą opisuję, jest nocą w każdej z dwudziestu czterech godzin.
Atrament spada z wielkim hukiem w bagno bez dna
I tyle brudu wspomnień, tyle brudu lat,
I to święte imię Boga miesiąca kwietnia
Który nie kończy się na Sylwestra!
Styczeń gubi swoją koszulę,
A lipiec swój but.
Wszyscy starzy, zidiociali, pohańbieni, w nędzy, koronka u nosa
I ten grzmot Boga miesiąca kwietnia
Który nie kończy się, który nie skończy się nigdy,
Nawet na Sylwestra!
Robert Desnos
przełożył Roman Lis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz