George Gordon Byron - Gdy śmier­ci chłód

Gdy śmier­ci chłód 
AI 2024

Gdy śmier­ci chłód do­tknie cier­pią­céj gli­ny,
Do­kąd się duch ma nie­śmier­tel­ny zwró­cić,
Gdy ani skon, ni ziem­skie dlań dzie­dzi­ny,
A li­chy proch musi za sobą rzu­cić?
Czy z cia­ła więź od­tąd wy­swo­bo­dzo­ny
Przez nie­ba mknie z pla­ne­ty każ­déj to­kiem?
Czy sobą świat wy­peł­nia nie­skoń­czo­ny,
Jak gdy­by był dlań wszech­wi­dzą­cém okiem?

Bez gra­nic, form, — ist­ność wie­czy­ście mło­da,
Ukry­ta nam, lecz sama wszę­dzie wni­ka,
Doj­rzy i wnet pa­mię­ci wszyst­ko poda,
Co zie­mia ta i nie­bios kraj za­my­ka:
Naj­słab­szy ślad prze­szło­ści daw­no zbie­głéj,
W pa­mię­ci mgłach kry­ją­cy się gdzieś mrocz­nie,
Du­cho­wy ten obej­mie wzrok roz­le­gły,
Wszyst­ko mu wraz przed­sta­wi się wi­docz­nie.

Nim ziem­ski glob mo­gło „Stwa­rza­nia“ dzie­ło
Za­lud­nić — w toń cha­osu wzrok ten pada,
W naj­dal­szą głąb, gdzie nie­bo się po­czę­ło
I ko­lej zmian roz­wo­ju jego bada.
Co przy­szły czas ma zdzia­łać albo znisz­czy,
Wy­zy­wa duch, wi­do­kiem się tym poi,
Ga­śnie sto słońc, tam ru­nął świat w stos zglisz­czy,
A duch wciąż trwa w téj nie­zmien­no­ści swo­jéj.

Nad mi­łość, lęk, nie­na­wiść i na­dzie­je,
Prze­czy­sty on i bez­na­mięt­ny wzla­ta:
Jak ziem­ski rok są dlań stu­le­ci dzie­je,
A na­ kształt mgnień mi­ga­ją jego lata;
Wciąż na­przód! wzwyż! Przez by­tów wszech od­mę­ty,
Bez skrzy­deł piór uno­si się w prze­stwo­rze,
Bez na­zwy treść, pier­wia­stek nie­uję­ty,
Nie­po­mny już, że śmierć gdzieś ist­nieć może.

George Gordon Byron
tłum. Zofia Trzeszczakowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz