Aleksandrowi WatowiFlakony krystaliczne,
Szkło mroźne i zacięte,
A w szkło kolory wklęte.
Ekstrakty z wiotkich ziół,
Balsamy serafickie,
Tynktury czarnoksięskie,
Essencje alchemickie,
Przedbarwne, mdławo-mgławe,
Barwione jadowicie,
Kropelką żyłkowane,
W ciemności iskrą grają,
Wybłyski w nich łyskają,
A w słońcu krają szkło
I oszalałą żmiją
Po brzuchu szkieł się wiją
I wrą trucizną złą.
Niebiańskich lśnień roztwory,
Bursztyny i fosfory,
Niedofiolety ciepłe
W przeźroczym szkleniu wklęć
I alkohole sine,
Przez które widać śmierć,
I płomień w ciemnym płynie,
I promień w czarcim winie,
I ciężka blaska rtęć.
Wpatrzony we flakony,
Śpię, dźwięcznie rozbarwiony,
Przedśmiertne słodkie szumy
Owiały moje dumy
I drzemię uśmiechnięty
Na szmerze błędnych harf
I błąkam się zaklęty
Po lodzie wzrokiem barw
I w mózgu, w centrum głowy,
Mam punkcik brylantowy
I dzwoni deszcz tęczowy
Deszcz po gałązkach harf.
O, świetlny błogim mirem!
Zbarw się w jarzące wino,
A ja się Tobą upiję
I wiecznym eliksirem
Do Barwistanu wpłynę!
Julian Tuwim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz