Dorian Vallejo |
Dumna muzyko burzy,
Podmuchu, co niesiesz się wolny, gwiżdżąc poprzez prerie,
Mężny pomruku leśnych wierzchołków – górski wietrze,
Uosobienie mglistych zarysów – tyś orkiestry ukryte,
Ty serenady przywidzeń, gdy instrumenty wzniesione,
Mieszając z rytmem Natury wszystkie języki narodów;
Tyś akordy pozostawione przez legion kompozytorów – tyś chóry,
Ty nieokreślone, swobodne, religijne tańce – tyś ze Wschodu,
Półszeptem rzek, grzmotem spadających katarakt,
Tyś dźwiękiem odległych strzelb i galopem kawalerii,
Echem obozów z wszystkimi sygnałami trąbki,
Formując zgiełk, wypełniając sobą późną noc, przytłaczając mnie bezsilnego,
Wchodząc do mojej odludnej sypialni, czemuś mnie zniewoliła?
Walt Whitman
przeł. Krzysztof D. Szatrawski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz