Rekonstrukcja poety
(fragmenty)
między krzykiem narodzin
a krzykiem śmierci
obserwujcie swoje paznokcie
zachód słońca
ogon ryby
a tego co zobaczycie
nie wynoście na rynek
nie sprzedawajcie po cenach okazyjnych
nie krzyczcie
bogowie tak jak zakochani
lubią ogromne milczenie
między wrzaskiem początku
a wrzaskiem końca
bądźcie jak niedotknięta lira
która nie ma głosu
ma wszystkie
to jest dopiero początek
początek zawsze jest śmieszny
siedzę na najniższym stopniu świątyni Zeusa Cudotwórcy
i zachwalam mały palec tamaryszek kamyki
nie mam ani uczniów ani słuchaczy
wszyscy stoją jeszcze zapatrzeni w wielki pożar Epopei
ale to już dogasa
niedługo zostaną tylko osmalone ruiny które zdobędzie trawa
Ja jestem trawa.
Zbigniew Herbert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz