Dante u brzegu Styksu - Janusz A. Ihnatowicz

Gustave Doré
Dante u brzegu Styksu

wczoraj gwiazdy wpadły w jezioro
dziś ogonami migając pływają
niedobrze oj niedobrze gdy wysoko
niebo jest puste a światła ciągną wodą

rozpostarte powietrze jak namiot
ukrywa pustkę opuszczonych niebiosów
pęcznieje sowa co pożarła światło
i złoci rękę skórę wód pieszczącą

popod falami korytarze z nocy
suną korytarzami za-uśpione ryby
opadłe liście nieba wolno toną

aż nagle jezioro w niebo wyskoczy
jak sztylet noc rozpruje i wtedy
wtedy ja w słońcu rozkosznie konam

ks. Janusz A. Ihnatowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz