Anty-primavera
Cała w pąkach, rozmiękła jak trup,
jesteś, wiosno, obrazem rozkładu.
O tobie śpiewa poeta i ptak,
a ja cię witam jako zimy śmierć.
Z rozkutego wynoszę sadu
zetlałe sople, stalaktytu cierń,
topniejącą koronę białogradu.
Ten spokój, który leżał
na równinach i w sadzie,
stwardniała rzeka, uciszony las,
niebo jak batysfery ochronna powłoka,
grafika czarno-białych akcentów i blask
suchy, iskrowy, chrzęszczący jak pancerz.
Twe zapowiedzi, wiosno, są fałszywą sztuką.
Jesteś jak poetycki chwyt starej natury.
Zimny krajobraz więcej ma prawdy niż pąki
i rozbełtane niebo, z krótką, gromką burzą.
W zimie czerpałem wodę z wykutej przerębli,
paliłem promień jasno, wiedziałem, co wiatr.
Jednoznacznie mijały się na śniegu ślady.
Nim przedzwoniły sanki, już znikł ślad.
Bogdan Czaykowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz