Bliscy - Ernest Bryll

Claude Théberge
Bliscy

Bądźmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielają
I co chwila nam ziemia pęka pod stopami
A te okrawki
Kraju na którym stoimy
Z hukiem od siebie w ciemność odpływają

Bądźmy dla siebie bliscy kiedy się boimy
Gdy byle kamyk może poruszyć lawiny
Bądźmy dla siebie bliscy kiedy ciemne góry
Odpychają nas nagle swoim ciałem zimnym

Bądźmy dla siebie wierni kiedy rosną mury
Bo tyle w nas jest siebie ile ciepła tego
Które weźmiemy od kogoś drugiego
A drugi od nas weźmie i w sobie zatai

Ernest Bryll

14 komentarzy:

  1. Nie szukajcie, mnie daleko, kiedy blisko - Was jestem.
    Nie wołajcie do mnie głośno, kiedy obok - Was, płaczę.
    Czyście oczy postradali, czyście uszy pogubili.
    Bo do echa - wołacie, co Wam - Wami odkrzykuje, a ja jestem - obok, w złej ludzkiej chwili.
    Nie - Wam, sądzić, nie - Wam łajać, nauczać, gdy to nie Wy bierzecie rózgi życia.
    Pan Życia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam ale nie znam tego cytatu. Mnie się kojarzy z różańcem, którego w życiu ani jednego nie odmówiłam. Nie umiem i nie czuję potrzeby by się nauczyć.
    Dla mnie to wiersz o miłości i niech tak zostanie:)
    Na szczęście interpretacja wierszy jest dowolna, dlatego między innymi kocham poezję.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Magdo! Nie wiedzieć czemu, wszystko kojarzy Ci się z R.M....., w którym dominuje Różaniec. A przecież ludzka miłość czy wiara, rózne ma imię...
    Zatem podzielę się z Tobą, Hymnem Pochwalnym dla Matki Bożej Zielnej od osoby schorowanej.
    Matko Boża Zielna - Matko Nadziei i Życia, Twe Serce na ziemi wprost. Matko - rumiankiem pachniesz upojnie na wskroś.
    Matko Boża Zielna, dziurawca i polnej rózy, masz moc. Matko - jesteś dla chorych, jak rosa w letnią noc.
    Matko Boża Zielna - dana nam jesteś od Boga, wśród wielu Łask. Matko - w Twym Sercu bożej miłości jest blask.
    Matko Boża Zielna, jak melisa, jesteś cudem wytchnienia. Matko, Ty macierzanką, jesteś wśród bólu i cierpienia.
    Matko Boża Zielna, jesteś panaceum w ludzkiej niedoli. Matko, dobrze być w kręgu Twej aureoli.
    Matko Boża Zielna, z litości Twe Serce słynie, bo jesteś ostoją w złej życia godzinie.
    My piewcy życia - modły swe wznosimy, uchyl nam serca, niechaj nie cierpimy,
    Matko Boża Zielna, polna różo w kwieci, przytul do serca nieszczęśliwe dzieci.
    My piewcy życia, bardzo Cię prosimy, przytul do serca, niech się nie trapimy.
    Matko Boża Zielna, Opiekunko ludzi, niech Cię - los chorych do litości wzbudzi.
    My piewcy życia, bardzo Cię błagamy, opiekuj się, abyśmy w cierpieniu , nie zostali sami.....
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne to!:) Dziękuję:*
    Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miła Magdo! Zaiste - Bóg, tak jak w sercu p. Ernesta, tak w każdym dobrym czy nieszczęśliwym sercu mieszka. A tak na marginesie, to jeśli jesteś córką - p.Ernesta Brylla, to jesteś spokrewniona z moimi dziećmi....
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do Boga - obyś miała rację! Szczerze zazdroszczę Ci, Krystyno, pewności, bo ja tylko usilnie staram się wierzyć. Niestety, wiara ma to do siebie, że przychodzą chwile zwątpienia i wtedy powtarzam za Tetmajerem - "nie wierzę w nic..."

    Zaś co do dalszej części Twojego komentarza... Zastanawiam się, skąd to przypuszczenie. Mój tata żyje, ma się całkiem nieźle i nie jest to Ernest Bryll:) Tak więc przykro mi, ale od strony pana Ernesta z całą pewnością nie jesteśmy ze sobą spokrewnione...:)

    Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie, ślicznie dziękuję za komentarz i z niecierpliwością czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Magdo! W marginesowej części mojej wypowiedzi, nie szukałam koligacji rodzinnej, ale chciałam podkreślić, że bliscy, mogą być czasem dalecy.... Bo każdy człowiek pochodzi, i od taty, i od mamy, i od babci, i od dziadzia itd... Chociaż po prawdzie, nie trzeba być spokrewnionym, aby być sobie bliskim. A z rodziną wychodzi się dobrze - tylko na zdjęciu.
    Natomiast co do wiary w Boga, to ten ma wiarę, kto jej pragnie, a zrozumienie - Boga czy wiary, przychodzi wraz z tym pragnieniem. Bo wiara w Boga, to nie znajomość Biblii czy obrzędów religijnych, ale zaufania do Dobra Nadprzyrodzonego. Dlatego tylko ten wątpi w swoją wiarę w Boga, kto przywiązuje większą wagę do innych spraw, niż do wiary, jako takiej.....Zatem, albo wierzysz w Boga i Jego Miłość do Twojego życia, albo wierzysz tylko w życie bez Boga i żyjesz sobie bez tej cennej przyjaźni z Bogiem..... Chociaż zgodnie z prawdą życiową, jedno nie wyklucza drugiego, aby człowiek osiągnął pełnię szczęścia czy sens życia....A jeszcze inaczej mówiąc, aby brać - musisz dać. Czy prościej, aby ufać, musisz najpierw zaufać...
    Inną zaś sprawą w kwestii wiary, jest to, jak człowiek żyje, mnie w wierze oraz szlachetności życia - utrwaliło trudne życie, problemy ze zdrowiem, przekaz rodzicielski. Ważne też jest, jaka "krew" w człowieku płynie, ponieważ świadoma wiara, nie tzw. dewocja czy laicyzm, jest wytworem rozumu czy intuicji. Dlatego im w człowieku większy intelekt, tym większa możliwość czerpania z Dóbr Nadprzyrodzonych, bo człowiek ma możliwość pójścia jak po tęczy do radości życia. Oczywiście w moim mniemaniu, myślę i mówię, o realnym życiu na ziemi, nie zaś o życiu, po życiu...
    Pozdrawiam! I życzę miłego dnia!
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Krystyno, gdyby dobrze pokopać, to okazałoby się, że i tak wszyscy jesteśmy ze sobą spokrewnieni i spowinowaceni po wielokroć:) I nie mam tu na myśli żadnych biblijnych korzeni (raj, Adam, Ewa, etc.) tylko np. wielkość obszaru Polski Pd i ilość mieszkańców razy tysiąclecia:)
    Zgadzam się całkowicie z Tobą, że znacznie trwalsze i ważniejsze jest między ludźmi pokrewieństwo dusz niż więzy krwi. Zaś Twój mini traktat o wierze jest cudowny!
    Krystyno, jesteś niezwykle mądrą kobietą. Bardzo Cię lubię i cenię - dlatego się tak cieszę, że tu zaglądasz i czasem coś napiszesz..:)
    Pozdrawiając Cię serdecznie, mogę sobie tylko życzyć, żebyś robiła to jak najczęściej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magdo! Dzięki za miłe słowa, jednak przyznam, że w Interii "szperam", nie dla poklasku, ale dla odreagowania, czyli wtedy, gdy "cierpię", bądź to fizycznie, bądź psychicznie. Zatem - Twoje pragnie - komunikacji ze mną, jest jakby uzależnione od mojego nastroju.
    Natomiast co do słów p.Ernesta Brylla: Bądźcie dla siebie bliscy, owszem piękne to słowa, jednak dla mnie kobiety dojrzałej i bystrej oraz bardzo doświadczanej przez życie, są one tylko sztuką literacką, nie zaś sposobem na szczęśliwość ludzką czy społeczną. Ponieważ wyobraź - sobie, że skierujemy je - np. do osoby okradzionej czy pokrzywdzonej przez drugą osobę, albo do kobiety, która ma męża pijaka, który znęca się nad swoją rodziną i woła do nich - zabije was i w piwnicy zakopię, albo do innej kobiety, gdy teściowa jej radzi, aby zabiła swoje nienarodzone dziecko, aby jej synowi, było lżej w życiu.... Itd. itd... Czy one, oni, też powinni dla swojego praktycznie - wroga, być bliscy? I dla ogólnego spokoju - godzić się z brakiem, swojego szczęśliwego życia. Dlatego uważam, że Autor musi prowadzić wręcz - sielankowe życie, aby tak ogólnie się odnosić, w stosunku do ludzkiego - często tragicznego życia.
    Zatem samo piękno słów, nie zawsze radzi sobie, z realiami życia czy wiary. Chociaż zaiste - Bliskość, jak Miłość - jest nakazem wiary czy człowieczeństwa, czyli pochodzi od moralności oraz Boga. Spełnienia marzeń......
    KzK

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Krystyno! No to mamy podobnie - i nie sądzę abyśmy były w tym odosobnione - bo ja też w poezji (i prowadzeniu bloga) najczęściej szukam wytchnienia, ukojenia, zapomnienia i w ogóle odcięcia się od 'marności świata tego'. U mnie to zresztą dość łatwo poznać po ilości wklejanych bądź przepisywanych wierszy. Bo kiedy jest mi źle lub gdy jestem jakoś szczególnie zmęczona, to dodaję ich tu hurtowe ilości:) To taka moja prywatna i bardzo skuteczna terapia. Dlatego już od wielu lat obcowanie z poezją porównuję do pobytu w świątyni... Być może wygląda to pompatycznie i obrazoburczo - a jednak jest prawdą. Tak czuję i już.
    Pozdrawiam Cię serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Miła Magdo! Zaiste - jesteś szlachetnego usposobienia, gdyż ewidentnie masz szacunek do cudzego "ego" - z upodobaniem gromadząc sobie cudze myśli. Dlatego ręczę Ci, że wszystko, co zaczniesz tworzyć, będzie piękne, mądre i dobre, bo będzie to, nie tylko zbiór przenośni literackiej, ale konkretny zew - szlachetnego serca. Bo radość i bogactwo życia, to mądre dawanie siebie innym.....
    - Życie nasze, idzie za nami, jak cień, i nocą, i dniem.
    Życie nasze, jest tu i teraz, chociaż troską i łzami - zdobione nieraz.
    Zatem ukochajmy - własne życie, a szacunek dla cudzego życia, przyjdzie sam w zachwycie.
    Bo miłość do bliźniego - wywodzi się od potrzeby życia własnego.
    Gdyż cóż bym miał, gdybym miłości bliźniego, nie miał....
    Cóż bym znaczył, gdybym od bliźniego szacunek i zaufanie stracił.
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  12. Krystyno... A Ty jesteś jak zawsze przemiła:)
    Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz i ów - jakże budujący - tekst będący wierszem, bądź fragmentem wiersza.
    Przepraszam, ale boję się czy znów nie popełniam jakiegoś faux pas, bo naprawdę tego nie znam - a być może jest to fragment z jakiejś Świętej Księgi, i za moment okaże się, że wszyscy to znają oprócz mnie.
    Heh, chwilami czuję się prawdziwą poganką...
    która stale i niezmiennie Cię pozdrawia:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  13. Magdo! Piszę do Ciebie, to - co mi w duszy gra. Chociaż należy przyznać, że prawie wszyscy "współcześni", poprzez naukę, doświadczenie - mówią językiem - starożytnych. Natomiast co do Twojego - "pogaństwa", to w XXI wieku, jest to określenie, bardzo nieadekwatne do życia. Ponieważ według mądrego skojarzenia, to wiara - żyje dla człowieka, a nie - człowiek żyje dla wiary. Tym bardziej, że wiara czy Bóg, bez rozumnego człowieka nie istnieje, jak nie istnieje dla innych stworzeń. Dlatego - to szlachetne ludzkie ego, jest esencją wiary w Boga. Zaś, perfekcyjna - znajomość, regułek z Ksiąg świętych i obrzędów religijnych, to tylko naśladownictwo wiary innych. Zatem Magdo, jesteś - poganką, czy rozumnym człowiekiem, który swoje życie układa według własnych potrzeb, a które zaiste - współgrają z szlachetną postawą ludzką. Czyli jesteś człowiekiem ukształtowanym na obraz i podobieństwo - Bożej Moralności.
    Pozdrawiam!
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepięknie to napisałaś i okazuje się, że mamy podobne spojrzenie na te sprawy.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń