Sonet XXII
Jak puch dmuchawca na wietrze ulotna
lub babie lato w mglistym września blasku,
drzwi do miłości, miła, nie zatrzaskuj,
kiedy mnie spotkasz.
Przychodzisz wśród snu tak ulegle wiotka,
brzózka w sukience z czerwcowych poranków,
drzwi do czułości, miła, nie zatrzaskuj,
kiedy mnie spotkasz.
Jak spadającej gwiazdy błysk ulotna,
w suknie odziana z kosmicznego wiatru,
drzwi do poezji, miła, nie zatrzaskuj,
kiedy mnie spotkasz.
Już od pół wieku błądzę tak za tobą.
Z poezji jesteś? Raczej tylko obłok.
Adam Kawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz