Eugeniusz Żak - Syn marnotrawny - 1913 |
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
nikt mi żaden nie mówi - bądź pozdrowiony
bądź na śniadaniu tako na wieczerzy
a sen niech cię ma między tym a tamtym
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
a pracowałem ciężko nad szukaniem
nad wyszukaniem tych bram nieśmiertelnych
tych bram zatraconych poszukując
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie spyta
nikt mnie żaden nie spyta - jak ci się szło
jak też ci się szło przez czarne listowie
Przebyłem noc mówię i jestem zmęczony
nie odwiedził mnie faun ani anioł stróż
ani też najmniejszy robaczek świetlisty
Edward Stachura
PS. Dziękuję:)
Bardzo mi się podoba ten wiersz, z pierwszego wydanego przez Stachurę, tomu wierszy. Klasyczny w formie sonet, niezwykle konsekwenty w formie i treści, inny niż pozostałe wiersze w tym zbiorku. Lubię go dlatego, że buduje przejmujące uczucie samotności w otaczającym świecie. Samotności polegającej na braku obok kogoś, kto Cię kocha i którego Ty kochasza tak samo głęboko.
OdpowiedzUsuńSmutny jest dla mnie brak, brak tego Kogoś, osoby obok, która jest i dla której się żyje.
Załamujesz mnie [a w zasadzie to sama siebie załamuję] i wpędzasz w ciężkie kompleksy:(( Już wyjaśniam:
UsuńPrzecież ja ten wiersz (TEORETYCZNIE) znam lepiej od pacierza! A dopiero dzięki Tobie zauważyłam, że to sonet!!!
Wniosek?
Nasuwa się TYLKO JEDEN! Powinnam natychmiast przestać prowadzić blog o poezji, a zacząć o jakichś robótkach ręcznym lub innym gotowaniu!
[Tylko, że ja nie umiem gotować... Hm]
Witaj,
OdpowiedzUsuńlekko, albo bardzo lekko, przesadzasz, lub grasz.
Wiersz mi się podoba, bo w tomie się wyróżnia i to oboje widzimy.
Jeśli to sonet, a chyba tak jest, to jego forma i treść, przynajmniej dla mnie, naprawdę jest klasyczna i do tego wybitna, ale...
Zastanowiłem się, tak trochę w ciągu tych kilku dni na przemyślenie, co ma obraz do tego wiersza? I na początku wydawało mi się że kompletnie nic, lecz widzę, że jest naprawdę fantastycznym komentarzem, lub aluzją do treści wiersza. Ten syn marnotrawny jest naprawdę znużony, ledwo idący, hoży młodzian. Minę ma smutną i raczej potulną, ale odzian jest w pastelowe kolory, a plecak cokolwiek zbyt mocno, jak na marnotrawnego wypchany. I tak ten syn, to całkiem inny syn, niż nasz bohater z wiersza, i może dlatego nie tyle marnotrawny, ile samotny to on całkiem jest.
Ha! Jednak skojarzenia to ważna rzecz:) A dokładniej - pierwsze wrażenie;) Bo ja od pierwszej chwili, czyli odkąd poznałam "Przebyłem noc właśnie", widziałam oczami wyobraźni takiego...hm, raczej mało skruszonego (o ile w ogóle;)) syna marnotrawnego, ale nie sensie biblijnym tylko zdecydowanie bardziej z kart opowieści łotrzykowskich:) Wiesz, taki krnąbrny, zbuntowany, a przy tym bardzo wrażliwy, bystry i inteligentny młokos 'po gigancie'. Uciekł z domu (i szkoły), bo miał dość musztry, dyscypliny i przymusowego przyswajania miliona bzdurnych wiadomości. Minęły lata, przeszedł prawdziwy życiowy survival i wreszcie powrócił jako dojrzały mężczyzna, mimo swego 'metrykalnie' wciąż młodego wieku.
UsuńPoznał już na tyle życie, że wie iż świat zamieszkują prawie sami mali książeta. Dlatego wrócił na swoją planetę, gdzie 'nikt go nie wita'. A kto go ma niby witać? Głusi i ślepi samotnicy, czyli inni ludzie tańczący chochołowy taniec?
Wrócił jednak z nadzieją, a to już coś! Reszta nie posiada nawet tego.
W komputerze mam tysiące obrazów, obrazków i fotografii, a jednak w tym wypadku nie miałam żadnych wahań! Pasował mi tylko "Syn martnotrawny" Eugeniusza Żaka:] Cieszę się, że wyczułeś te moje pokrętne skojarzenia:)
Pozdrawiam:)
Jednak uważam, że to trochę nie tak.
OdpowiedzUsuńTych synów marnotrawnych - tego z sonetu i z obrazu, różni bardzo wiele.
Bo jeden jest samotny, a drugi nie. Jeden coś przeszedł, a drugi mimo że wraca, jeszcze niewiele jednak, wie. Ten Stachury jest mi o wiele bliższy i prawdziwszy, smutny i cierpiący, melancholijny i tęskniący za miłością. Ten Żaka jeszcze wiele musi się nauczyć, by prócz tego by być, czuć.
Ślepy jesteś?! Nie widzisz na twarzy i w ogóle w układzie ciała "Syna marnotrawnego" Żaka smutku, cierpienia, melancholii i jego tęsknoty za miłością?! Przecież to młody facet, więc nawet biologia jest tu argumentem. Poza tym jego twarz nie wyraża skruchy wobec ojca (biblijnego) tylko tęsknotę, smutek, zamyślenie, czyli pogrążenie się we wspomnieniach jakiejś wielkiej miłości, która aż przygniata całą jego sylwetkę. Nawet jego dłoń nam o tym mówi. Przecież on pieszczotliwie dotyka swej drugiej ręki, jakby zamiast niej jawił mu się obraz ukochanej. Ostatecznie obraz nie ma tytułu "Narcyz" tylko "Syn marnotrawny" (więc ten, który skądś tam powrócił) I jakoś nie wydaje mi się, żeby to był powrót z pielgrzymki, czy z imieninowego przyjęcia u cioci, tylko ze świata pełnego pięknych, acz zimnych i nieczułych, bądź wiarołomnych kobiet.
UsuńPS. Szkoda, że tędy nie przechodził:)
Nie widzę i idę spać,
OdpowiedzUsuńjak ten syn marnotrawny.
Bo widzę, że Gałczyński to za mało.
Musi być Mickiewicz, Norwid, Słowacki.
Jakby świat się na romantyźmie, cholera miał skończyć.
Pa
;):)
Dzień, wieczór dobry.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale z tym komentarzem to się trochę zagalopowałem.
Przepraszam.
Dobry wieczór:) Jeżeli ktoś się zagalopował w powyższych komentarzach, to z całą pewnością nie Ty. Dlatego piszę teraz pełne skruchy - przepraszam:* i radosne - dobry wieczór!:) Bo przyznaję, że powoli brakowało mi już Twoich komentarzy:)
UsuńPozdrawiam cieplusieńko:)
A może po prostu, bo to dość proste dla kogoś kto dużo chodzi sobie: wędrował sobie człowiek, długo długo długo, tak długo że aż się zmęczył, i, podobnie jak Forrest Gump powiedział sobie "zmęczyłem się, chyba wrócę do domu". Co uczynił, lecz gdy przekroczył próg domu odniósł wrażenie że nikt tu nie dostrzegł jego odejścia, nieobecności, że sobie ludzie dalej koegzystowali po swojemu. Liczył na odrobinę czułości, gorącą herbatę, może nawet masaż stóp albo ramion ;) ale złudne jego oczekiwania, wrócił, poszedł spać, tyle.Tyle piękna co śniegu w lecie w Afryce.
OdpowiedzUsuńA może
OdpowiedzUsuń