Rafał Malczewski - Wiatr w górach - 1925-1927 |
Zakochany od dzieciństwa we wszystkich dzikich ptakach,
Dzwonki krów przypominają mi błękitnoniebieskie
okulary dziecięcej religii.
Ilekroć widzę te przeżuwające i rogate stwory,
przychodzi mi na myśl tłusty i mlekiem kapiący kościół
o skamieniałych oczach.
Zamieszkałem na skalistym szczycie, gdzie mógłby
stać zamek sów.
Zwietrzałe bobki są moim pożywieniem. Pociechą
karuzela pór roku. Kręci mną dookoła przedpotopowych galerii.
Co dzień z odkrytą głową kłaniam się wschodowi
i zachodowi, moim narodzinom i śmierci.
Podzieliłem nieśmiertelność i wiekuistość bożą na
Dwadzieścia długich ludzkich istnień.
Pavel Bunčák
przełożył Marian Grześczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz