Miłością bardzo dziwną kocham kraj ojczysty;
Yury Obukhovsky |
Ani tajniki podań mglistych,
ani bezpieczny pokój w cieniu groźnych ustaw,
ani wojenna sława, ani dym ołtarza
młodzieńczej myśli mej radością nie rozmarza.
A jednak kocham — za co, nie wiem sam —
przestrzenie stepów nieobjęte okiem,
jej ciche rzeki, mgliste i szerokie,
kołysy drzew rozsianych tu i tam;
przydrożne głazy lubię mijać w szybkim biegu
i patrząc, jak się kładzie nocny cień na świat,
spotykać bezpowrotnie z myślą o noclegu
drżące światełka smutnych, wiejskich chat.
Kocham ogniska dymek siny,
w stepie skrzypiący obok wozu wóz
i na pagórku wśród równiny
samotną parę białych brzóz.
Z radością, dla was nierozumną,
idę pomiędzy wiejski lud,
lubię oglądać pełne gumno,
rzeźby na deskach prostych wrót;
i gotów jestem aż do świtu
w cienia pochyłych, białych ścian
na parobczaków patrzeć spitych,
jak idą z gwizdem w huczny tan.
Michaił Lermontow
przełożył Józef Łobodowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz