Jeśli wyruszysz kiedyś do Itaki,
módl się, ażebyś drogę miał daleką.
(Konstantinos Kawafis)
Aleksandr Volkov |
Mieściłem się w nim jak ptak w gnieździe.
Poznawałem od zielonej strony
słów dorzeczność i dosłowność rzeczy.
O dni lata sprzed lat, gdzie jesteście?
Wierzyłem, że gdyby coś mi się stało,
pies znacząco by w domu zaszczekał.
Tego psa już nie ma, nowy mnie nie pozna,
nie wybiegnie na drogę z daleka.
Teraz w domu-wędrówce, w tym domu-przejeździe
co dzień stary testament układam do nowa
i rosną we mnie przestrzenie
z wielkim lasem dla echa.
Ile tu już lat w tym mieście?
Rano, jeszcze niosąc resztki snu na powiekach,
słyszę dzwony,
czasem dzwonków u sań dalekie wołanie.
Dzwonią: Alicjo, Alicjo. Przez twoje dłonie
linia mojego życia biegnie.
Widziałem cię nad morzem Czarnym
i w południe słoneczne w Tracji
w takiej ciszy, jakby Orfeusz dopiero przechodził
w nie zapisane jeszcze mitologie.
Wtedy spojrzałem za siebie.
Ile rysów mamy wspólnych?
Ty masz moje a ja twoje zmarszczki.
Co mi zostało? Co mnie obchodzi?
Obchodzą mnie drogi, czerwone krople krwi.
Jan Zych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz