Sonet XLIX - William Szekspir



Sonet XLIX

Przeciw temu czasowi, kiedy mnie wyminiesz,
Kiedy poczną cię mierzić wszystkie moje wady
Kiedy sumę rzuciwszy na czyjeś wezwanie
Dodawać będziesz zyski i obliczać straty

Przeciw temu czasowi, kiedy mnie wyminiesz
Ledwo okiem rzuciwszy grosik pozdrowienia
Kiedy miłość zmienionym łożyskiem odpłynie
I ważne znajdziesz dla niej usprawiedliwienie

Przeciw temu czasowi umacniam się teraz
W wyniosłych murach wiedzy o mojej wartości
Tę oto rękę prawą podnoszę, niech wspiera

Wszystkie moje powody do innej miłości
Chcąc mnie bowiem porzucić prawa przywołujesz,
Ja bo orzec nie umiem czemu mnie miłujesz.

William Szekspir
przekład Jerzy Sito

4 komentarze:

  1. Sonet, jak dla mnie niezwykłej urody. Niezwykłej bo podmiot liryczny tego wiersza, osoba porzucona, albo świadoma porzucenia, wie dlaczego była kochana, wiele ile jest warta, wie co to jest miłość i wie, że będzie porzucona, a mimo to... nie może miłości ominąć, nie może się nie zaangażować i chce kochać, za wszelką niestety, cenę.
    Piękny wiersz - dawno takiego nie czytałem.
    Smutna dziś niestety, dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawdziwy pean pochwalny ku czci tej kobiety! Upada i umie się podnieść. Potem znów upada i znów się podnosi. Na tym przecież polega życie, czyż nie? Tak, podmiot liryczny zna swoją wartość i wie, że za ciekawe życie trzeba zapłacić jakąś cenę. Najważniejsze, że ma świadomość iż nie jest życiowym tchórzem, lub co jeszcze gorsze - żywym trupem. Bo jak inaczej nazwać człowieka bojącego się uczuć wyższych, czyli przyjaźni i miłości oraz związanego z nimi lęku przed ryzykiem zranienia bądź porzucenia?
      Epitet "tchórzliwy trup" to nie dla tej kobiety, którą opiewa tu Szekspir.

      "Kochać i tracić, pragnąc i żałować,
      Padać boleśnie i znów się podnosić,
      Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
      Oto jest życie: nic, a jakże dosyć..."

      Sądzę, że chętnie przyjęłaby to jako swoje credo.
      Letnie życie to nie życie. Aczkolwiek niektórzy nazywają to stoicyzmem. Jak zwał, tak zwał. Dla podmiotu lirycznego to tchórzliwo-zachowawcza wegetacja i bylejakość (w sensie: byle jakoś doczłapać spokojnie do śmierci)

      Spokojnej nocy:]

      Usuń
  2. Witaj,
    nie wiem czemu myślisz, że kobiety,
    w wierszu nie jest to określone.
    A podmiot liryczny może być utożsamiony przez każdego,
    bez względu na płeć przecież.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Masz rację. Przepraszam:*
      To nic innego jak sugestia, spowodowana tym, że:

      - sonet napisał mężczyzna - o ile Szekspir był mężczyzną, bo w zasadzie niezbyt wiele jest o Nim faktów niepodważalnych, i o ile (jeśli faktycznie był mężczyzną) nie był homoseksualistą;

      oraz tym, że:

      - jestem kobietą, i to jest fakt niepodważalny:)) A kobiety zazwyczaj wszystko odnoszą do siebie.

      Pozdrawiam:)

      Usuń