Jasny szpaler - Jerzy Liebert

Manuel Núñez
Jasny szpaler

Już mi cię nikt nie odbierze
Ni winorośli pnącze
Które na cichym parterze
Rozwarte okna plącze

Ani złocisty parów
Ani grabowa altana
Co się kołysze czaru pełna
I zadumana

Nikt mi cię nie odbierze
Nie może nikt
Bo gdzieżby odnaleźć
Ślad twych ścieżek
Gęstwiny przeszukać

Swą złotą od lata ręką
Zsyłasz mi ciężkie płody
Owoce miłowania
Jak na pogańskie gody

Już mi tam żadne słowa
Nie będą nad twoje słodsze
Cieplej się moja głowa
O inne palce nie otrze

Choć nie wiem jak cię miłować
Jak pożądanie przeżyć
Jesteś tak dziwny jak w jasny dzień
Ledwie wstający półksiężyc

Jerzy Liebert

2 komentarze:

  1. Ciekawy strona, zapraszam na mój blog z opowiadaniami, pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    www.malinowoherbaciana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń