Cud
Nie ten, co wstaje, bierze swe łoże i chodzi,
Lecz ci, co go od dawna bardzo dobrze znają,
Co go przynoszą -
Ręce mają zdrętwiałe, w przygarbionych plecach
Ból aż do szpiku, drążki noszy w dłoniach
Ślizgają się od potu. Nie dana im ulga,
Póki go nie przywiążą, żeby móc nim huśtać,
Gdy będą go unosić i spuszczać przez otwór
W dachu do uzdrowienia. Patrz: stoją, czekają,
Aż ochłodzą się dłonie poparzone liną,
A lekki zawrót głowy i niewiara minie -
Ci tam, co go od dawna bardzo dobrze znali.
Seamus Heaney
przełożyła Magda Heydel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz