Rozmowa - Seweryn Pollak

Rozmowa

Ten wieczór zapadł cichy niby echo dnia
i miękko się położył na gzymsach i dachach.
Z otwartych okien światło przełamane łukiem
spłynęło koncertem Dworzaka.
Lecz to tylko sceneria, która gra
liryką malarskiego miasteczka –
ja
na co innego tu czekam.
Chodzę tu zagubiony w czasie i w białości,
nade mną pełne niebo z listowiem się miesza,
i straszno mi, i radość, że znowu z młodości
jakaś wieść zapomniana pośpiesza.
No i cóż, bogonośco, cóż, Nepomucenie,
dawne przypomniałeś mi lata.
Tobie krzyż połamali, łuskami ci spada odzienie,
nic już nie chcesz od tego świata.
Ty stoisz tutaj, od samego początku,
w zgodzie ze sobą i z niebem twoim –
czekaj na łaskę niebios, najcierpliwszy świątku,
jeszcze kilka wieków tu postoisz.
A ja zniebazstąpiłem. Mieszkaniec tej ziemi,
pełnej światła, powietrza i dźwięków –
niepogodzony – póki myślami żywemi
wdzieram się w rytmy koncertu.

Seweryn Pollak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz