Ten obraz
Nikomu nie ufać
Nikogo już nie mieć
bo już nie było komu wynagrodzić
ani komu karać za zaniechanie
Na tym co było
narastało życie
choć z żywą zawsze raną
Idzie przez świat ciosy zadając
które w niego samego godzą
Odkrywa po latach wszystko co zagubione
nagle tak żyje jak już żyć nie może
bo siebie już nie odgaduje
a światło co się przed nim odsłania
jest tak gęste że wszystko zataja
I tylko jest ten obraz gdy idzie ku wodzie
i chce zatopić swoją miłość i pamięć
Julia Hartwig
Witaj,
OdpowiedzUsuńdawno mnie nie było, bo mnie nie ma i nie będzie. Nie mogę i nie chcę się tłumaczyć. Ładny albo ciekawy, jak dla mnie wiersz.
Czemu? Bo doskonale oddaje pewną przestrzeń chwili, która zawsze składa się na obraz, wyrwaną z rzeczywistości płaską scenkę podlegającą interpretacji. Wiersz jest bardzo głęboki. Głęboki w tym sensie, że opisany obraz to płaska chwila życia wyrwanych ze swojego wnętrza emocji lub uczuć podmiotu lirycznego. Uczuć danej chwili. Odnoszą się one jdo niego, konkretnego człowieka choć tak uogólnionego w tym obrazie, dobrze wiemy, że jednak konkretnego. Smutek tego wiersza polega na tym, że działanie tego człowieka zniszczyło wszystko, zniszczyło wartość którą mogło by być, gdyby było inne. Ale nie było. To niesamowite wejście podmiotu lirycznego w tego drugiego, tego który wszystko zniszczył tworzy jak dla mnie głębię tego wiersza. No i ta droga ku wodzie by zatopić swoją miłość i pamięć. Na prawdę niezwykły jak dla mnie swoją głębią i plastyką wiersz.
Pozdrawiam.
Witaj,
Usuńpisałam Ci już, że bardzo lubię i niezwykle cenię wiersze Julii Hartwig. Ty byłeś do Niej niezbyt przekonany. A widzisz? Moje na wierzchu:]
Pozdrawiam