Obłok w spodniach - Prolog - Włodzimierz Majakowski

Obłok w spodniach - Prolog

Lila Brik
Myśl waszą
marzącą na rozmiękczonym mózgu,
jak lokaj spasiony na zatłuszczonej otomanie,
będę drażnił o okrwawiony serca muskuł,
bezczelny i zjadliwy wyznęcam się każdym zdaniem.
Nie mam w duszy swej ani jednego siwego włosa,
nie gra starczej czułości flet w niej!
Opromieniwszy świat gromem głosu,
idę – piękny
dwudziestodwuletni.
Czuli!
Miłość na skrzypiec nawijajcie struny.
Na mowę trąb przełoży je grubianin.
A nikt, jak ja, tak wygiąć się nie umie,
by cały stał się wargami.

Chodź się uczyć -
salonowa w batyście,
przykładna urzędniczko w anielskiej lidze.
I która wargi przewracasz uroczyście,
jak kuchta książki kucharskiej stronice.

Chcesz -
od mięsa wścieklejszy rozkrwawię muskuły
i, jak niebo, będę tony zmieniał co dnia -
chcesz -
a będę najpokorniej czuły
nie mężczyzna, lecz - obok w spodniach!

Nie wierzę, że gdzieś Nicea - rozkwita!
Znowu wysławiam w swoim słowie
mężczyzn zależałych jak szpital,
i kobiety wytarte jak przysłowie.

Włodzimierz Majakowski
tł. Mieczysław Jastrun

2 komentarze:

  1. Cudne. Dzięki za poemat w tłumaczeniu Jastruna, które wolę od tłumaczenia Tuwima.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudny Majakowski! Szkoda, że wielu z nas ma dość zwichnięte spojrzenie na tego Poetę.
      Pozdrawiam:)

      Usuń