Chopin
Nachylony nad ziemią, schowany w krzak bzu,
Słucha jak śpiewa słowik, jak dziewczyna nuci,
Zbiera z listka bzowego, krople zimnej rosy,
By ją na ziemię zrzucić, gdy ziemię porzuci –
W salonie osłabiony ręce jak łabędzie
Opuszcza na klawisze, jak Bojan Igora,
I zdziwione damy bledną niby kwiaty,
A ich mężowie mówią: ta muzyka chora
I dusząc się o sercu myśli: by umarłe
Wróciło w tamte strony, gdzie burza za burzą
Niszczy drzewa, katedry, serca, poematy.
I wróciło to serce, i płonie – niby wieczór róża
Jarosław Iwaszkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz