coraz więcej pustki w pustych choć przytomnych
wygwizdanych przez milczenie tych co milczą zacięcie
Jan Lebenstein - Kobieta w oknie - 1956 |
wśród mgły gdzie gaz dusi do łez (wzruszenia)
wiem że to niczego nie dowodzi. Grypsuje wzorem schizofrenii
kto nie ma siły kochać temu potrzebna jest władza!
kto nie chce stwarzać chce zżerać życie drugiego w korycie!
to jeszcze dalej dzielony włos na czworo ale nie przyszliśmy tu tylko
odpocząć wśród dymiących żarciem koryt. Świat przez koryta dymi
jak para z otwartych trzewi. Więc nie przyszliśmy tu tylko odpocząć!
Przestań udawać pracę zacznij żyć pracą! Na co nie szkoda mi sił?
Na życie i na umieranie!
być może kiedyś faktycznie ześlą nas
na odpoczynek z gwiazdami w oczach i strugą posoki chlustającej
z nozdrzy tak jak się zsyła byka do rzeźni na szynkę befsztyk
i konserwy
patrzę na ziemię której piękno aż boli
patrzę na kolebiący się glob na stada
nic odstąpiono od zbrodni od tortur
zmienił się tylko system wymiany zbrodni
nie zmienili się zabijający i zabijani
coraz więcej pustki w pustych
tylko gdzie ci pełni z pełnią
jeśli
bezowocnie śni nam się słowo z ksiąg
wymarłych zwierząt myślących - człowiek
pomyślałam - uczono że celem człowieka
jest bezgraniczna miłość — fanatyzm serca
z którego się nie leczę na inną wiarę
niewspółczesne ze mnie bydle i oporne
nie idę za stadnym pędem do żłobu
odyniec
Marianna Bocian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz