Budząc się ze snu - Robert Bly

Budząc się ze snu

W głębi żył są statki wyruszające w podróż,
Drobne eksplozje na linii zanurzenia
I mewy wzlatujące nawietrznej słonej krwi.

Jest ranek. Wieś przespała całą zimę.
Ławy pod oknem przykryte były futrami, na podwórku
Kręciły się zmarznięte psy, ręce z trudem trzymały ciężkie książki.

Teraz się budzimy, wstajemy z łóżek i zasiadamy do śniadania.
Okrzyki niosą się w portach krwi,
Jest mglisto, dźwigają się maszty, w słonecznym blasku słychać uderzenia drzewców.

Teraz śpiewamy i tańczymy drobiąc po kuchennej podłodze.
Całe nasze ciało jest jak port o świcie.
Wiemy, że nasz pan zachował nas, byśmy dożyli tego dnia.

Robert Bly
przekład Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz