Terry Rodgers |
Tu się urodził. Neon „Kupujcie zegarki radzieckie"
usypiał go gdy nie starczało księżyca gasły światła
i ostatnie tramwaje żegnały się z dniem. Znów tu jest.
Przybysz zdziwiony. Kandelabry latarń zostały szorstkie
proletariackie mury ozdabiają napisy z innej galaktyki:
„Korporacja Strzelczyków", „Philips", „Burger King".
Prawie świt. Tu pod „Hortexem" całował jej wargi po
raz pierwszy i wieczny chyba czerwiec lub pierwsze
lipcowe dni wrócił wtedy spóźniony i bał się nagany,
tutaj kluczył w zabawach bramy były bunkrami chodnik
barykadą źli przechodnie patrzyli spode łba.
Już jest tłum na przystankach. Jego nie dotyczy pośpiech
wczesnej godziny obowiązek biegu. On tu jest tylko cieniem
tylko wpadł na chwilę bez nadmiernych złudzeń bez winy
Już jest ruch. Już ożywa to serce spragnione w arytmii
ten pulsar bez centrum a nad dachy się wznoszą dzwonnice
kościołów jak wieże Disneylandu jak zameczki Lego.
Myśl o przeszłości głębsza niż fundamenty kamień
słabszy niż niejedno życie. Żadnych sentymentów.
W powietrzu S0, zamiast tajemnicy. Legendy dla
jurystów bajki dla dzieci. Tu się urodził. Powrót.
Dobra chwila do zwierzeń ale po co mówić.
Jarosław Klejnocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz