Krajobraz - Mary Oliver

Krajobraz

Czyż to nie oczywiste, że połacie mchu, choć
nie mają języków, mogłyby prawić
cały dzień, gdyby chciały, o

duchowej cierpliwości? Czyż to nie jasne,
że czarne dęby przy ścieżce stoją,
jakby były najkruchszymi z kwiatów?

Co rano spaceruję tak wokół
stawu, myśląc: jeśli wrota mego serca
kiedyś się zamkną, będę jak martwa.

Na razie co rano jestem żywa. A teraz
wrony odrywają się od reszty ciemności
i wzbijają w niebo – jakby

całą noc myślały, jakie chciałyby
mieć życie i wyobrażały sobie
swoje silne, grube skrzydła.

Mary Oliver
przekład (?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz