Elżbieta Brożek |
Ja nie odchodzę kiedy trzeba,
choć nie wołają dawno tam mnie już,
to na wieszaku w przedpokoju,
wisi pomięty mój kapelusz.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Ja nie odchodzę kiedy warto,
zna mnie przydrożny czarny kot,
gram wciąż tą samą zgraną kartą,
jak smutny wariat albo łotr.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Ja nie odchodzę kiedy trzeba,
choć chcecie swój wyrazić żal,
choć wyciągacie kromkę chleba,
nie pora wracać już na bal.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Ja nie odchodzę i noc nie śpi,
choć szum nadziei dawno zasnął
i pociemniałe z niekochania
przecudne oczy moje gasną.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Agnieszka Osiecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz