Elegia o pewnym parku
Gdzieś przepadł ten labirynt. Gdzieś przepadły
wszystkie eukaliptusy stojące w szeregu,
letnie markizy i stałe czuwanie
niezmordowanych luster co wciąż powtarzały
każdy wyraz każdej ludzkiej twarzy,
każdą ulotność. I ten zatrzymany
zegar, splątana bujność wiciokrzewu,
altana, wokół frywolne posągi,
schyłek południa i muzyczne trele,
weranda, słodkie próżniactwo fontanny,
należą do przeszłości. Do przeszłości?
Jeśli nie ma początku i nie ma też kresu,
jeśli nas czeka nieskończona suma
świetlistych dni, najczarniejszych nocy,
już jesteśmy przeszłością, którą zostaniemy.
Jesteśmy czasem, niepodzielną rzeką,
Uxmal, Kartaginą, rzymskimi murami,
których już nie ma, i tym zagubionym
w czasie parkiem, który wspominam w mym wierszu.
Jorge Luis Borges
przełożyła Krystyna Rodowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz