Modlitwa do boga Baala - Endre Ady

Baal
Modlitwa do boga Baala

Czas miłosierdzia nadszedł, Baalu, Panie,
Więc przyzywamy cię tu z tej gałęzi,
Racz spojrzeć na nas, dwoje potępionych.
Nie tyle na mnie. Wszak czym jestem? Niczym.
Duchu rozdarty, zbuntowany boże,
Wielki, bezwzględny, strącony tytanie.
Lecz na niewiastę, dla niej łaski czekam.
Słonecznym żużlem jest ta postać smutna,
Wzrok już jej przygasł, choć zostały żądze,
Więc całusami królewsko oskarża,
Całując choro, i wszystkiego czeka,
Życia w purpurze, prawdziwa kobieta.
Wesprzyj nas łaską swej potęgi, Baalu.
Ty co na tronie wszechpieniądza siedzisz,
Zwróć ku nam twarz swą świetlistą, kamienną.
Sam potrafiłbym boje z tobą toczyć,
Bądź też w pokorze żyć, za cenę ducha,
Spójrz jednak na nią: przy mnie jest królowa,
Co tylko płaczem pościel zwilżać umie,
Drżeć tak jak gałąź drży jedwabiem flagi.
O, spuść na nas ojcze krwawego złota,
O, spuść na nas złotych łez swych potoki,
O, spójrz na nas dwoje żebrzących krotnie.
Gdy się nam przyjrzysz, ściśnie się dzikie
Złote twe serce. Łzami zaleje
I na gałęzi naszej kobierzec
Złoto posypie się, ach, posypie.

Endre Ady
przekład Konrad Sutarski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz