Ekstaza (fragment)
Każdej oddzielnej duszy sedno
Zmieszanych rzeczy jest obrazem;
Miłość dwie dusze miesza w jedną,
Która jest tą i tamtą razem.
Przesadź fijołka na rabatki,
A w mocy, wzroście, barwie swojej,
Choć przedtem kusy był i rzadki,
Wnet się podwoi i potroi.
Tak też, gdy miłość dystans zmniejsza
Między duszami dwiema, z wolna
Rodzi się jedna, lecz silniejsza,
Od wad samotnej duszy wolna.
Kto kocha zaś, ten jest świadomy,
Że w nowej duszy nic nie straci,
Bo jej składniki, jej atomy,
To dusze w dawnej swej postaci.
Lecz czemuż nie mieć ciał w pamięci,
Co nasze są, choć nie są nami?
My — duchem, co sferami kręci,
One — naszymi są sferami.
To ciała wpierw nam udzieliły
Nas samych — wdzięczni bądźmy zatem;
Są, dając nam swych zmysłów siły,
Nie żużlem, lecz amalgamatem.
Wpływ niebios działa na człowieka,
Gdy wpierw na świecie się odbije;
Podobnie każda z dusz przecieka
W inną, choć pierwej w ciele żyje.
Jak krew w swej pracy równomiernej
Tworzy duchowe uniesienia,
Dzierzgając w ciele ten misterny
Węzeł, co nas w człowieka zmienia —
Tak czysta miłość się tłumaczy
Na afekt, by ją zrozumiała
Dziedzina zmysłów — bo inaczej
Duch byłby księciem w lochu ciała.
Wróćmy do ciał: niech oczom ludzi
Miłość objawi swą potęgę;
W duszach się cud kochania budzi,
Lecz w ciele miłość ma swą księgę.
I jeśli ktoś, sam zakochany,
Podsłyszał dusz dwugłose rymy,
Niech baczy dalej: żadnej zmiany
Nie znajdzie, gdy do ciał wrócimy.
John Donne
przełożył Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz