Tamara Łempicka |
Muzyka trwa dokoła. Cóż ja, oczywiście,
grać nie umiem.
Więc słucham, wsłuchany w jej tony.
Oto dzwonią talerze, podzwaniają srebrzyście,
podskakują nieśmiało na bębnie ogromnym.
Oto wplotły się w palce uroczyste waltornie,
nadfrunęły fagoty z jakichś wyżyn znienacka,
oto mowa puzonów, taka trudna potwornie,
skrzypce weszły niesfornie, ich beztroska
przechadza
między mną a kulisą
zawadiacka i chwacka,
przy ramieniu zdrętwiałym grajka w czarnym tricornie...
Znamy!
Może by raczej jakąś rzecz mniej ograną?
By nie smyczkiem po strunie, ale struną, na przykład,
po kamieniu, na przykład...
Albo żeby za ścianą
pilny słowik swe trele wiekuiste rozsypał...
Słowik?...
Pfe... Może jednak jakąś rzecz mniej
ograną?
Bułat Okudżawa
przekład Witold Dąbrowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz