Jedyny ratunek
Tak, przyjacielu. Dojdziesz i ty do tego.
Jedyny ratunek jest w obłędzie.
W śrubie, zajobie, pierdolcu i obłąkaniu.
Tylko tam, w tym, uwierz mi. To pewne.
"Błogosławieni ubodzy duchem
albowiem ich jest Królestwo Niebieskie."
Błogosławieni szurnięci
albowiem już tu, na ziemi,
są w raju.
Jan Rybowicz
No już niewiele mi brakuje do ujrzenia tego raju. . .
OdpowiedzUsuńTak, życie to jest sen wariata. Szurnięta już jestem od dawna, tylko raju coś nie widzę. Albo on taki przereklamowany, że patrzę i nie wiem, że to raj...
OdpowiedzUsuńNie, ja myślę, że osiąga się go wpadając w całkowity obłęd - i nie ma powrotu - szczerze całkiem miło perspektywa . . .
OdpowiedzUsuńA pewnie że miła! Zwariować to ja już zwariowałam, tylko ani na moment nie straciłam kontaktu z rzeczywistością. Hm, reasumując stoję u bram raju ale brama, cholera, zamknięta. Nie wiem, podkop zrobić czy wysadzić w powietrze? No tak, ale za ten włam to by mi się raczej kolejny sezon w piekle szykował niż relaks wiekuisty w Edenie:)
OdpowiedzUsuńtak strasznie apropos http://www.youtube.com/watch?v=ILmjvmsExNQ&feature=related
OdpowiedzUsuńMasz rację... Dziękuję za filmik:*
OdpowiedzUsuń