Oto cud
Ogary swe w łaty krwawe
szczując, świat rusza na mnie,
pięknego zwierza, którym jestem,
nie ochroni zagajnik.
Szczekanie świt mi zakłóca,
miedziane gardła rogów,
i drżą me ścięgna jak struna
trącone nagłą trwogą.
Sam tu zostaję, potomstwo
rozpierzcha się jak fuga,
patrzę, jak brzask do lufy,
lufa do brzasku mruga.
Szczęk, trzask – padam. Mój żywot
nie był zafałszowany.
Oto cud: śmieję się do życia
nawet ze skóry obdzierany!
László Nagy
przełożył Bohdan Zadura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz